Ten rozdział dedykuje mojej naj-naj przyjaciółce. Natsson KC <3
Oczami Cler
Kurde ale mnie głowa boli. Normalnie szok!
W pokoju nikogo nie ma. Nawet nwm czy ktoś jest na pietrze.
...
Wyszłam na korytarz, pusto, cicho ? Nie no przecież ktoś musi byc, jest dopiero 11.
Weszłam do pokoju Louisa.
-Louis... jesteś tu ?
No tak nikogo nie ma.
Poszłam dalej i w każdym nastepnym pokoju było to samo aż doszłam do pokoju Zayna.
Spał nie chciałam go budzic wiec starałam sie cicho wyjśc.
Przy drzwiach stało krzesło no i nie chcąco na niego wpadłam
-Kurw*
-Cler? Co tu robisz? - no pieknie
-Zayn przepraszam nie chciałam cie obudzic. Ja tylko sprawdzałam czy ktoś jest na pitrze oprócz mnie.
-I co jest ktoś ?
-No tak ty, a tak to nie nikogo.
-Aha,
Nastała niezreczna cisza, którą przerwał Zayn.
-To może pójdziemy na dół coś zjeśc?
Nastała niezreczna cisza, którą przerwał Zayn.
-To może pójdziemy na dół coś zjeśc?
-Sork, ale ide do Anki, bo siedzi w recepcji.
-Aha, ok ...
Fuck, ogarnełam sie i weszłam do windy. Już drzwi miały sie zamykac i miałam zaznac błogiej ciszy gdy zobaczyłam noge, która sprawiła że drzwi sie otworzyły... to Zayn.
Wszedł do windy, modliłam sie w myślach żeby ktoś wszedł jakimś cudem do windy...ale nie.
-Hej Cler- no tak a czy my sie dziś przypadkiem nie witaliśmy?
-Hej-drzwi windy sie zamkneły i powoli zaczeliśmy zjeżdżac w dół.
-To powiesz mi...-w jednej chwili nami wstrząsneło i winda sie zatrzymała.
-O kurw* Zayn co sie stało?
-Nwm chyba coś z windą.
-Co? No super!
-Może i dobrze, bo może w końcu sie dowiem czemu mnie unikasz i o co chodzi z tym płakaniem.
O nie... no super jeszcze mi tego brakowało.
-Zayn nie chce wracac do przeszłości.
-Cler prosze ... inaczej sie nie dowiem.
Wziełam głeboki wdech i zaczełam.
-No, bo gdy miałam 6 lat u mojego taty wykryto raka płuc. Nie mógł sobie z tym wszystkim poradzic i zaczął palic ... znowu. Cała rodzina przestrzegała go, że paleniem tylko pogorsza sprawe... Ale on ich nie słuchał, nawet lekarza.Dzień przed moimi urodzinami zmarł.
-Zayn nie chce wracac do przeszłości.
-Cler prosze ... inaczej sie nie dowiem.
Wziełam głeboki wdech i zaczełam.
-No, bo gdy miałam 6 lat u mojego taty wykryto raka płuc. Nie mógł sobie z tym wszystkim poradzic i zaczął palic ... znowu. Cała rodzina przestrzegała go, że paleniem tylko pogorsza sprawe... Ale on ich nie słuchał, nawet lekarza.Dzień przed moimi urodzinami zmarł.
Gdyby nie to, że palił jeszcze by pewnie żył - czółam jak moją twarz oblewają ciepłe łzy, które wbrew mnie wypływały z oczu. Schowałam twarz w rece - teraz już wiesz czemu tak reaguje na twoje palenie.
Opatulił mnie swoimi mocnymi ramionami,
a ja sie w niego wtuliłam.
-Cler ale ja nie mam raka...i nie bede miał.
-Ale mój tata też tak mówił...to wszystko prawdopodobnie przez to że palił. Zayn ja nie chce stracic nastepnej ważnej dla mnie osoby.
-Nie stracisz ... OBIECUJE.
Hymm nie znam Zayna tak dobrze, bo zaledwie niecałe dwa dni. Ale to co do niego czuje jest niewyobrażalnie mocne i nie chce go stracic, choc wcale nie jest mój.
-Nie obiecuj, nie wiesz co bedzie, nie masz nad tym kontroli.
-Próbuje rzucic ale to nie jest takie proste, uwierz.
-Wierze, że próbujesz wierze, że sie starasz ale nic nie poradze na to, że sie boje.
-Ale tu jestem i nigdzie sie nie wybieram. Planuje zestarzec siez moją ukochaną u boku, planuje umrzec mając siwe włosy lub już ich nie mając. W domu z ogródkiem w którym przed laty szalała gromadka dzieci, a później wnuków. Chce byc szcześliwy i staram sie rzucic i przez ciebie bede miec jeszcze wiekszą motywacje do tego .. ok?
-Ok -popatrzyłam w jego brązowe oczy po czym Zayn mnie przytulił.
...
Przed ruszeniem windy siedziałam w spodenkach i rozpietej koszuli, a Zayn w samych szortach (bo było tak gorąco).
Winda ruszyła. Szybkie ubieranie i każdy poszedł w swoją strone.
-Hej Anka.
-O hej. Co tu robisz? Miałaś iśc na miasto.
-No taaaak ale chciałam ci dotrzymac towarzystwa. A przecież jak skończysz to możemy iśc razem.
-No okej hah kończe za 15 min.
-Okej to ja poczekam na ciebie w ogrodzie.
-No dobra-szłam w strone pieknego ogrodu.
Rozmyślałam o Zaynie, o 'nas', tym wszystkim.
Siadłam pod piekną jabłonią Link zdala od miastowego tłumu.
*15 minut później*
-Już możemy iśc.
-Okej.
-O czym tak intensywnie myślałaś?
-Moje myśli zawsze krążą tam gdzie nie powinny.
-Hymm wiem, wiem siedze z tobą 24h ... Zayn?
Kiwnełam twierdząco głową.
-Jezus, Maria jetseś w ciąży !?
-Cooo? Hahahahah NIE!
-Uff ... Słyszałaś winda sie zacieła, ale podobno nikogo tam nie było.
-No właśnie ja tam byłam...z Zaynem.
-Łoo no to opowiadaj.
Opowiedziałam jej wszystko. Kropka w kropke.
-Aaaaaaa!
-Anka uspokuj sie! Ugh nwm co bierzesz ale zmień dilera!
-Hahahahhahaha ty jesteś moim dilerem.
-Aha no to co innego hahah ale sie uspokój.
-Hahah okeeeej Uhh to co wchodzimy do tego butiku?
-No pewnie, a po co my tu przyjechałyśmy?!
Opatulił mnie swoimi mocnymi ramionami,
a ja sie w niego wtuliłam.
-Cler ale ja nie mam raka...i nie bede miał.
-Ale mój tata też tak mówił...to wszystko prawdopodobnie przez to że palił. Zayn ja nie chce stracic nastepnej ważnej dla mnie osoby.
-Nie stracisz ... OBIECUJE.
Hymm nie znam Zayna tak dobrze, bo zaledwie niecałe dwa dni. Ale to co do niego czuje jest niewyobrażalnie mocne i nie chce go stracic, choc wcale nie jest mój.
-Nie obiecuj, nie wiesz co bedzie, nie masz nad tym kontroli.
-Próbuje rzucic ale to nie jest takie proste, uwierz.
-Wierze, że próbujesz wierze, że sie starasz ale nic nie poradze na to, że sie boje.
-Ale tu jestem i nigdzie sie nie wybieram. Planuje zestarzec siez moją ukochaną u boku, planuje umrzec mając siwe włosy lub już ich nie mając. W domu z ogródkiem w którym przed laty szalała gromadka dzieci, a później wnuków. Chce byc szcześliwy i staram sie rzucic i przez ciebie bede miec jeszcze wiekszą motywacje do tego .. ok?
-Ok -popatrzyłam w jego brązowe oczy po czym Zayn mnie przytulił.
...
Przed ruszeniem windy siedziałam w spodenkach i rozpietej koszuli, a Zayn w samych szortach (bo było tak gorąco).
Winda ruszyła. Szybkie ubieranie i każdy poszedł w swoją strone.
-Hej Anka.
-O hej. Co tu robisz? Miałaś iśc na miasto.
-No taaaak ale chciałam ci dotrzymac towarzystwa. A przecież jak skończysz to możemy iśc razem.
-No okej hah kończe za 15 min.
-Okej to ja poczekam na ciebie w ogrodzie.
-No dobra-szłam w strone pieknego ogrodu.
Rozmyślałam o Zaynie, o 'nas', tym wszystkim.
Siadłam pod piekną jabłonią Link zdala od miastowego tłumu.
*15 minut później*
-Już możemy iśc.
-Okej.
-O czym tak intensywnie myślałaś?
-Moje myśli zawsze krążą tam gdzie nie powinny.
-Hymm wiem, wiem siedze z tobą 24h ... Zayn?
Kiwnełam twierdząco głową.
-Jezus, Maria jetseś w ciąży !?
-Cooo? Hahahahah NIE!
-Uff ... Słyszałaś winda sie zacieła, ale podobno nikogo tam nie było.
-No właśnie ja tam byłam...z Zaynem.
-Łoo no to opowiadaj.
Opowiedziałam jej wszystko. Kropka w kropke.
-Aaaaaaa!
-Anka uspokuj sie! Ugh nwm co bierzesz ale zmień dilera!
-Hahahahhahaha ty jesteś moim dilerem.
-Aha no to co innego hahah ale sie uspokój.
-Hahah okeeeej Uhh to co wchodzimy do tego butiku?
-No pewnie, a po co my tu przyjechałyśmy?!
Oczami Anki
Całe popołudnie spedziłyśmy na mieście.
Kupiłam sobie małą czarną sukienke i do tego czarne szpilki, czarną kopertówke i kila bransoletek.
Po udanych zakupach poszłyśmy do fryzjera i sie rozerwac.
Była już 19 wiec stwierdziłyśmy, że powoli zaczniemy wracac do hotelu.
No ładna pogoda to postanowiłyśmy ten 1km przejśc pieszo.
Po pół godziny byłyśmy już w windzie. No nie same, bo na 2 pietrze wsiedli chłopcy.
Chciałam patrzec w piekne oczy Stylesa, ale moją uwage przykuł widok Cler i Zayna. Wymieniali sie spojrzeniami-to było dziwne. Wysiedliśmy z windy oprócz Zayna i Cler. Pojechali wyżej hymm czyli na dach.
Weszłam do pokoju po chwili wszedł Harry podszedł do mnie dał całusa i szepnął do ucha.
-O 21 przy recepcji- i wyszedł.
No to mnie troszke zdziwiło.
No to mnie troszke zdziwiło.
Oczami Cler
Jechaliśmy windą na drugim pietrze winda sie zatrzymała i wparowali do niej chłopcy, poczułam czyjś wzrok na moim ciele( troche niezrecznie ).
Zayn patrzył sie na mnie, a po chwili ja na niego inni byli zajeci sobą to chyba nie widzieli.
Winda znowu sie zatrzymała ale tym razem na naszym pietrze. Już wychodziłam ale Malik złapała mnie za reke i spowrotem wciągnoł do windy.
-Co ty robisz?-Zayn nic nie odpowiedział tylko nacisną guzik, który pociągnął winde wyżej.
-Chce pogadac-był taki słodki.
-Ale gdzie? Znowu w windzie? Dziekuje ale chyba nie skorzystam.
-Nie, wyżej na dachu- popatrzył na mnie pewnym wzrokiem, potem sie jakby speszy, zaśmiał i spojrzał w ziemie.
Winda sie zatrzymała, wysiedliśmy, dalej przy samym końcu przy barierce był rozłożony koc, a na nim leżał koszyk.
Spojrzałam na Zayna, parzył dalej w ziemie
...
Usiedliśmy, widok był przecudny, było widac wszystko co najpiekniejsze w Londynie.
-Zayn, tu jest pieknie...dziekuje!-wyciągnął jedzenie z koszyka-no to ymm chciałeś pogadac.
-Chodziło mi o to, że powiedziałaś, że musimy sie lepiej poznac, wiec...-podrapał sie w tył głowy, był speszony i niepewny.
-tak
-no to może najpierw sie rozluźnijmy.
-okej-wyciągnął z koszyka czerwone wino i kieliszki. Nalał mi po czym podał mi go i nalał sobie.
-No db haha- tak ładnie sie zaśmiał-to opowiesz mi coś o sobie ?
-Hymm, no to mam 17 lat, jestem waszą meeega fanką! hahaha nie przepadam za kotami choc je lubie ale wole zdecydowanie psy. Inne zwierzeta w sumie też, hymm nie lubie grochówki pustych lalek i ludzi którzy bawią sie uczuciami innych ymm lubie kurczaka i zespół ,,THE SCRIPT".
-No co ty ja też-zaśmialiśmy sie- no mów dalej.
-No to uwielbiam grac na gitarze. <cisza>
-No, a twój charakter?
-Nie możesz sam ocenic?
-Wiem, że jesteś niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, piekna.
-Db, czyli mnie nie znasz do końca, nie wiem czy ryzykowac i powiedziec ci jaka jestem na serio.
-Tak-wziełam głeboki wdech z czego Zayn sie zaśmiał.
-No to po pierwsze jestem wariatką i jestem rozgadanamoże tego nie widac, bo przy osobach na których mi zależy na początku sie krepuje i stresuje, jestem troche zagubiona i mimo wszystko wrażliwa,staram sie nie okazywac emocji tylko nielicznym no w sumie tylko moim rodzicom i Ance udało sie zobaczyc jak płacze, nie wiem czemu przy tobie sie tak zachowuje ale ci ufam- cały czas patrzyłam w ziemie ale teraz spojrzałam na niego- łatwo mnie zranic i stracic mało komu ufam bezgranicznie, jestem uparta kiedy wyznaczam sobie cel, nie łatwo mnie zatrzymac ale jest to do zrobienia, mam nadzieje do końca i jestem sobą- spóściłam wzrok.
-Mówiłem, że jesteś nie powtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, piekna.
-Dobra, dobra nie słodź już haha teraz twoja kolej.
-Ok to ...- opowiadał mi każdy szczegół i chyba wiem już o nim wszystko.
Rozmawialiśmy o wszystkim. W pewnej chwili złapał mnie za reke. To była magiczna chwila.
Dopóki nie zadzwonił mi telefon.
-Przepraszam musze odebrac, to Anka.
~halo
~kobieto gdzie ty jesteś?
~co? z Zaynem, a coś sie stało?
~i ty sie jeszcze pytasz ? TAAAAK
~ale co?
~szybko to nie jest rozmowa na telefon
~okej bede za 5 minut
...
-Zayn przepraszam ale musze iśc do Anki.
-Okej.
Już stałam przy drzwiach windy.
-Cler, ale ...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest rozdział 4 <3
Bardzo bym prosiła jakby jaka kolwiek osóbka co czyta zostawiała komki :D
Jest to dla mnie bardzo ważne, bo nwm czy to ktoś czyta :(
No i ogólnie to chyba wszystko z majne strony hahah rozdział 5 może jeszcze w tym tygodniu wyjdzie... wiec zapraszam <3
+przepraszam za błedy :*
Spojrzałam na Zayna, parzył dalej w ziemie
...
Usiedliśmy, widok był przecudny, było widac wszystko co najpiekniejsze w Londynie.
-Zayn, tu jest pieknie...dziekuje!-wyciągnął jedzenie z koszyka-no to ymm chciałeś pogadac.
-Chodziło mi o to, że powiedziałaś, że musimy sie lepiej poznac, wiec...-podrapał sie w tył głowy, był speszony i niepewny.
-tak
.gif)
-okej-wyciągnął z koszyka czerwone wino i kieliszki. Nalał mi po czym podał mi go i nalał sobie.
-No db haha- tak ładnie sie zaśmiał-to opowiesz mi coś o sobie ?
-Hymm, no to mam 17 lat, jestem waszą meeega fanką! hahaha nie przepadam za kotami choc je lubie ale wole zdecydowanie psy. Inne zwierzeta w sumie też, hymm nie lubie grochówki pustych lalek i ludzi którzy bawią sie uczuciami innych ymm lubie kurczaka i zespół ,,THE SCRIPT".
-No co ty ja też-zaśmialiśmy sie- no mów dalej.
-No to uwielbiam grac na gitarze. <cisza>
-No, a twój charakter?
-Nie możesz sam ocenic?
-Wiem, że jesteś niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, piekna.
-Db, czyli mnie nie znasz do końca, nie wiem czy ryzykowac i powiedziec ci jaka jestem na serio.
-Tak-wziełam głeboki wdech z czego Zayn sie zaśmiał.
-No to po pierwsze jestem wariatką i jestem rozgadanamoże tego nie widac, bo przy osobach na których mi zależy na początku sie krepuje i stresuje, jestem troche zagubiona i mimo wszystko wrażliwa,staram sie nie okazywac emocji tylko nielicznym no w sumie tylko moim rodzicom i Ance udało sie zobaczyc jak płacze, nie wiem czemu przy tobie sie tak zachowuje ale ci ufam- cały czas patrzyłam w ziemie ale teraz spojrzałam na niego- łatwo mnie zranic i stracic mało komu ufam bezgranicznie, jestem uparta kiedy wyznaczam sobie cel, nie łatwo mnie zatrzymac ale jest to do zrobienia, mam nadzieje do końca i jestem sobą- spóściłam wzrok.
-Mówiłem, że jesteś nie powtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, piekna.
-Dobra, dobra nie słodź już haha teraz twoja kolej.
-Ok to ...- opowiadał mi każdy szczegół i chyba wiem już o nim wszystko.
Rozmawialiśmy o wszystkim. W pewnej chwili złapał mnie za reke. To była magiczna chwila.
Dopóki nie zadzwonił mi telefon.
-Przepraszam musze odebrac, to Anka.
~halo
~kobieto gdzie ty jesteś?
~co? z Zaynem, a coś sie stało?
~i ty sie jeszcze pytasz ? TAAAAK
~ale co?
~szybko to nie jest rozmowa na telefon
~okej bede za 5 minut
...
-Zayn przepraszam ale musze iśc do Anki.
-Okej.
Już stałam przy drzwiach windy.
-Cler, ale ...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest rozdział 4 <3
Bardzo bym prosiła jakby jaka kolwiek osóbka co czyta zostawiała komki :D
Jest to dla mnie bardzo ważne, bo nwm czy to ktoś czyta :(
No i ogólnie to chyba wszystko z majne strony hahah rozdział 5 może jeszcze w tym tygodniu wyjdzie... wiec zapraszam <3
+przepraszam za błedy :*
aaaaaaaa, widzisz dodałaś jednak moje gadanie o Niallu cie az tak bardzo nie rozproszyłooo,. w tym tygodniu, ? trzymam Cie za słooowoo i dopilnuuje zeby tak bylo juu noooł XD AJ LUV JA
OdpowiedzUsuń