niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 6

Oczami Anki

-Harry nie wiem...co myślec.
-To znaczy ?
-Bo już dwa razy ze sobą spaliśmy i, i nie wiem co myślec.
-Nie myśl, żyj chwilą. Zostań moja.
W odpowiedzi go pocałowałam.
-To znaczy, że zgodzisz sie byc moją dziewczyną?
-Tak.
Gdy w końcu wstaliśmy i sie ogarneliśmy ruszyliśmy do brzegu gdzie stała masa fanów i paparazi.
-O Boże! - Harry założył swój ''znak rozpoznawczy'' czyli czapke.
-Ta czapka to już chyba tradycja-w odpowiedzi sie zaśmiał tak słodko.
Chwycił mocniej moją dłoń, może, żeby mnie nie zgubic w tym tłumie.
Wyszliśmy ale puściłam reke Hazzy nie chce, żeby wszyscy od razu wiedzieli.
Byłam w szoku i troche sie bałam tamtedy przejśc. Harry jednak przed całym tłumem pociągnął mnie za reke, jakoś przeżyłam.
Przeszliśmy koło limuzyny, koło której była nastepna grupa fanów.
Weszłam do niej (limuzyny) szybko by już nikt mnie wiecej w takim stanie nie widział (obolała w wymietej sukience i do tego rozmazana, ale jaka szcześliwa w środku).
Harry jeszcze robił sobie zdjecia z fankami i dawał autografy.
W końcu po jakiś 15 minutach wszedł i ruszyliśmy.
No tak na marginesie ciekawe która godzina.
Wyciągnełam komórke i szybko sprawdziłam.
Była teraz 12 no to nawet nie tak późno haha.
Wyszliśmy i poszliśmy do hotelu.
Przeszliśmy cicho koło recepcji, żeby babcia nie widziała, ale ona tak NIE UMIE.
-Aniu? A gdzie ty byłaś?
-Babciuuu, co ja, ja nigdzie nie byłam.
-No mów prawde.
-Noooo, w sklepie przecież ci mówiłam!
-No dobra, dobra może i jestem stara ale to bym pamietała. No i gdzie do sklepu w takiej sukience?
-Hymm, bo wiesz babciu śpiesze sie może pogadamy później.-szybkim krokiem pokierowałam sie w strone windy koło której czekał Harry.
-Aniuu, ale czekaj!
Weszliśmy do windy i Harry wcisnął guzik.
-Kocham cie babciuu!-to jeszcze zdążyłam jej powiedziec przed zamknieciem sie drzwi windy.
Weszliśmy do mojego i Cler pokoju w którym no nwm co sie stało.
-Raz, dwa, trzy, cztery, pieciec-Harry liczył ich po cichu.
-PIECIO-KĄCIK!-krzyknął na co piramida sie rozwaliła i wszyscy sie obudzili.
-Clara? Co tu sie stało hahaha?
-Co? Nic tylko zrobiliśmy sobie taką wesołą nocke ... ale do niczego nie doszło jeśli o to ci chodzi.
-A wy gdzie byliście-Niall
-My?!
-Nie my! Tak wy!?-cler
-Clara, no nie mów, że nie wiesz co robili. A gdzie to już nie tak ważne. -Louis
Wszyscy wpadli w śmiech, nawet ja z Harrym.
-Hahahah nie, nie prawda!
-No, to może nas oświecicie, gdzie byliście?
-Khymm no najpierw w wesołym miasteczku, później na kolacji...
-A później w kinie na maratonie filmów.-No Harry myślenie to nie jest twoja najlepsza strona.
-Całą noc?-Liam
-Nooo, bo to był maraton głuptasie.-haha moje pomysły.
-Aha, to fajnie.
...
Wziełam swoje ciuchy na przebranie, kosmetyczke i poszłam z Harrym do jego pokoju.

Oczami Cler

Po obudzeniu nas przez Harrego i ich dziwnym tłumaczeniu wszyscy sie rozeszli i zostałam sama z tym bałaganem.
Ubrałam sie i wziełam sie do sprzątania. Chwile później do pokoju wszedł Zayn.
-Hej...przyszedłem ci pomóc- o jak miło, że ktoś wgl.
-To fajnie, że ktoś w ogółe o mnie pomyślał.
-Ja zawsze o tobie myśle.-popatrzyłam sie w jego oczy.
-Zayn, ale...
-Tak, wiem za krótko sie znamy. Ale ja nie chce czekac. Chce cie teraz.
-Przecież jestem, ale Zayn zrozum...Serio musimy sie lepiej poznac no bo przecież ile sie znamy?
Dzień? Dwa? To nie troche za krótko?
-A co bd jak nie wytrzymam?
-Wytrzymasz wierze w to, a jak nie to nic nie bd.
-Bede czekac na ciebie... chocbym miał czekac 10lat.
Podzeszłam do niego, przytuliłam i szepnełam
-Dziekuje.

Nastepną godzine spedziliśmy na gadaniu i ogarnianiu pokoju.
Gdy wyszliśmy z pokoju, zobaczyłam Harrego, który pewnie tak jak my schodził na obiad.
-Hej Harry.
-O hej wam, gdzie leziecie?
-No, na obiady, a ty? I tak wgl gdzie masz Anke?
-Też na obiad, a Anka poszła z Louisem.
-Haha zostwiła cie frajerze haha
-Zayn, przestań haah to, a tak wgl to może powiesz nam gdzie tak naprawde byliście wczoraj?
-No, no przeciesz mówiliśmy w kinie na maratonie.
Zayn bacznie przysłuchiwał sie naszej rozmowie.
-Yhymm, a na czym, bo nwm czy też bym sie nie przeszła z chłopcami.
-No to był maraton horrorów tak.
-HA! I tu cie mam...znaczy was.
-Co, ale jak ?-Zayn
-No, bo prawda jest taka, że Anka panicznie boi sie horrorów i przenigdy, by nie poszła na horror.
-Uhuuuuu stary no ładnie tak okłamywac przyjaciół?!
-Ale, no, no...
-Powiedz, gdzie byliście to może ci wybacze.
-...UGH, no dobra, byliśmy na kolacji, a później pojechaliśmy do hotelu, ale do niczego NIE doszło.
-Uhuu nasz mały Hazzio już nie jest dziewicą.
-Hahhhahahahaahha Zayn SERIO!? Dziewicą?
Zaczeliśmy sie śmiac.
-Dobra, Zayn już dośc!
-Mówie, że do niczego nie doszło!
-Dobra, chłopaki dośc schodzimy na obiad.
Weszliśmy do windy jeszcze troche sie śmiejąc z Harrego i z Zayna dziewicy.
Weszliśmy do jadalni Link . Już wszyscy byli.
Zjedliśmy obiad dobrze sie przy ty bawiąc.
Po obiedzie Zayn i Niall poszli na miasto, a my reszta pojechaliśmy do wesołego miasteczka.
Skorzystaliśmy chyba ze wszystkich atrakcji. Było ekstra.
Było już późno, bo 22 i byliśmy strasznie padnieci wiec tego dnia już nic nie robiliśmy.












Obudziły mnie krzyki chłopców za ścianą, Anke chyba też, bo zerwała sie jak jakiś nienormalny-człowiek.
Szybko sie ogarnełyśmy i poszłyśmy do pokoju Liama.
-Cześc chłopcy co sie stało?
-Co? Hahahhahhaaa nic tylko haha Harry. Haha chciał wyjśc no... no wiecie nago.
-Aha hahhaha czyli to był powód żeby nas budzic?
-Co? to wy jeszcze spałyście?Hahah-Zayn
-Tak, coś ci nie pasuje?!-Anka
-Nie, nie spokojnie.
Gadaliśmy troche Anka w tym czasie gdzieś wyszła niezauważalnie, a później ruszyliśmy na dół na śniadanie (bez Anki).
Siedzieliśmy już przy stole, zorientowaliśmy sie, że Anki nie ma. W sumie jako pierwszy to Harry sie skapł, ale nikomu sie nie chciało jej szukac, bo przecież stwierdziliśmy, że przyjdzie.
Podeszła do nas Amy, babcia Anki i Louis.
-Cześc dzieciaki, jak sie spało?
-Dobrze, a pani?-Liam
-Hah Liaś nie śpie od wczoraj, mam tyle pracy, że głowa mała.
-Moge pani pomóc jak pani chce.
-Nie, nie hah Louis przywieźli marchewki jakieś 15 minut temu wiec jak chcesz to wiesz, gdzie są.
-O jaaa, o nareszcie.-Louis
-A nie widziała pani czasem Anki?
-Owszem widziałam Anke, siedzi w recepcji.

Oczami Harrego

Wyszłem z jadalni kierując sie w strone recepcji gdzie siedziała Anka.
-Cześc mała, coś sie stało-jej mina nie była zbyt szcześliwa.
Podniosła wzrok i popatrzyła zaszklonymi oczami w moje.
-Harry jak mogliśmy byc tak nieostrożni?!
-Je,jesteś w ciąży?!
____________________________________________________________
Mamy rozdział 6 jak sie nie myle hahah :D
Opowiadanie nabiera tepa, bd sie działo mówie wam.
Zdrady, nie wypełnione obietnice, nawet nieraz poleją sie łzy.
Nowe miłości, zauroczenia.
Z CAŁEGO SERCA BYM WAS PROSIŁA O KOMENKI, BO SERIO JEST TO DLA MNIE WAŻNE + DZIEKKUJE. <3
Przepraszam za błedy :) 
 






2 komentarze:

  1. Bardzo fajne.
    A te ostatnie słowa o m g O,O
    Szkoda mi troszkę Zayna ;D Ale no cóż twoje opowiadanie.
    Pisz dalej bo będę czytać.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ! Kocham to !<3 zapraszam na swój xx http://funnystoryfordirectioners.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń