czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 5

Oczami Cler

-Cler ale ... wrócisz tu ?
-A czemu mam nie przyjśc?
-Hah no nie wiem. Przychoc szybko.
-Okej.
Weszłam do windy, a nastepnie wleciałam do pokoju.
-Co sie stało? - zobaczyłam ją przed stertą ciuchow.
-Nie wiem w co sie ubrac!
-No dobra ale dokąd?
-No, bo Harry chce mnie chyba gdzies zabrac.
-Yhymm, a o której ?
-Powiedział, ze o 21.
-Aha, ale wiesz, że jest 20:30?
-No tak, tak już prawie jestem gotowa tylko nie wiem co założyc.
-...
-No pomóż!
-No dobra dobra haaha hymm zaraz czegoś poszukam...masz tą Link .
-O ja ... jest śliczna, dziekuje.
-Spoks i tak w niej nie chodze.
Weszła do łazienki i po 5 minutach z niej wyszła.
-I jak wyglądam ?
-Cudnie, ale zbieraj sie, bo jest już 20:40!
-O kurde UGH dobra zdąże hah jeszce sie tylko wymaluje.
-Dobra, życze udanej randki hah ja spadam.
-Dzieki, kocham cie-krzykneła z łazienki.
-Ja ciebie też. Pa
Pobiegłam szybko w strone windy. Drzwi sie otwierają już miałam wsiadac ale zobaczyłam Zayna, który najwyraźniej chciał wracac do pokoju. Ale gdy mnie zobaczył uśmiechnął sie, wyciągnął reke i pociągnął moją do windy i wróciliśmy na koc.
-Myślałem, że nie przyjdziesz.
-Przepraszam, że to tyle trwało ale Anka wychodzi gdzieś z Harrym i nie wiedziała jak sie ubrac.
Rozmawialiśmy jeszcze długo. Zrobiło sie zimno jak to ogólnie bywa wieczorem i już nawet bejsbolówka Zayna nic nie pomogła i postanowiliśmy wrócic na dół (pietro niżej).
-Khymm wiesz, bo spedziliśmy ze sobą już dużo czasu hah, a ja nie mam twojego numeru haha -podał mi swoją komurke, a ja dałam mu jego. Wymiana numerów.
No i każdy wrócił do swojego pokoju. Nikogo nie było, bo Anka poszła z Hazzą.
Jest po 23 to pewnie wszyscy już śpią no to stwierdziłam, że na mnie też czas, wiec poszłam wziąśc długą kąpiel słuchając muzyki.
Wyszłam już przebrana i gotowa do spania, było troche po 12, a do mojego pokoju ktoś zapukał.
To byli chłopcy (oprócz Harrego).
Wparowali do mojego pokoju, rozgościli sie, a ja byłam w szoku.
-Ej Cler nie przeszkadzamy?
-Nie, nie jasne, że nie...-usiadłam na łóżku i przykryłam sie kołdrą obok mnie też pod kołdrą leżał Liam, Louis i Zayn na łóżku Anki, a Niall latał z jedzeniem i skakając z jednego łóźka na drugie.
Siedzieliśmy, gadaliśmy, wygłupialiśmy sie i jedliśmy chyba tak do 4, aż zasneliśmy.

Oczami Anki

Ogarnełam pokój i zjechałam do recepcji.
Drzwi windy sie otworzyły i na przeciwko mnie w recepcji stał Styles z marynarką w rece.
Wyglądał niesamowicie i jeszcze ten uśmiech. 
To było cudowne, szliśmy w swoją strone patrząc sobie nawzajem w oczy.
-Łoo wyglądasz...niesamowicie- i pocałował mnie w policzek.
-Dzieki ty też wyglądasz niczego sobie hah hymm to gdzie mnie pan Styles zabiera ?
-Dowie sie pani na miejscu, bo to niespodzianka.
-Oo a mam sie bac?
-To zależy czy sie pani boi morza.- i znowu ten uśmiech.
Wyszliśmy przed hotel gdzie stała limuzyna Link
-Panie przodem-otworzył drzwi.
-O dziekuje Haroldzie hahaha.
Po czym wszedł po mnie.
-Anka, bo nie wiem jak ci to powiedziec.
-No najlepiej tak po prostu, prosto z mostu.
-Nie chce, żeby ci sie coś stało, bo jesteś dla mnie ważna.
-No dobra, ale czemu ma mi sie coś stac?-chyba w tym momecie mam sie zacząc bac.
-No, bo wiesz fanki są wszedzie i one są nieprzewidywalne (FANKI nie DIRECTIONERKI, 
żeby nie było ).
-No dobra i co w związku z tym? Tyle razy widywałam fanki i jeszcze nic mi sie nie stało to czemu ma byc teraz inaczej ?
-No, bo ja jestem Harry...Harry Styles.
-Aha, no pacz zapomniałam.-hahahh jego mina ( o.O ).
-No przecież sobie żarty robie hahaha.
-No poczucie humoru to ty masz zarąbiste haha ale fajnie, że nie jestem dla ciebie gwiazdą.
-Jesteś dla mnie gwiazdą, ale chce też, żebyś poczuł sie jak normalny chłopak. Chociaż raz na jakiś czas. 
Harry sie tylko lekko uśmiechnął, pochylił sie i namietnie mnie pocałował.
Później troche gadaliśmy aż wkońcu dojechaliśmy na miejsce.
To był port czy coś takiego. Jak sie na miejscu okazało Harry wynajął jachy motorowy tylko dla nas Link Link .
Chwycił mnie za reke i weszliśmy na pokład. 
Zaprowadził mnie do pieknego stolika, 
który był niesamowity.
-Harry tu jest pieknie.
-To wszystko dla ciebie.
Popatrzyłam sie na niego, był troche speszony.
Podeszłam do niego i go przytuliłam.
Zjedliśmy przepyszną kolacje i przenieśliśmy sie na narożnik.
Siedzieliśmy, piliśmy wino i śmialiśmy.
Aż w końcu wypaliłam.
-Harry...pocałuj mnie.
Odłożył kieliszki, podszedł bliżej mnie i ... całowaliśmy sie.
No, a później urwał mi sie film.
Rano obudził mnie chłodny podmuch wiatru.
Głowa bolała mnie potwornie w sumie tak samo ja brzuch.
Nie pamietam prawie niczego co sie wczoraj stało.
Wiem, że jestem na statku.
Khym na to wygląda, że w łóżk, goła ?!
O bicz i leże z Harrym też gołym! O nie, co my wczoraj zrobiliśmy!
I, i czy to możliwe?
-Hej Anka- pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Hej...Harry, bo wiesz ja nie dokońca wiem co sie wczoraj stało i, i nie mogo sobie przypomniec.
-Też nie bardzo pamietam, ale boje sie, że no ... no wiesz byliśmy nachlani.
-Dobra to sprawa zamknieta.
Szukałam wzrokiem mojej bielizny. Jak sie po jakiejś chwili okazało stanik wisiał na lampie razem z bokserką Hazzy.
-Jak one sie tam znalazły?-wskazałam palcem na lampe.
-No wiesz, jestem dziki-wybuchliśmy śmiechem.
Schyliłam sie i na podłodze zobaczyłam opakowanie...no.
-To chyba wszystko jasne-pokazałam je Hazzie.
Przemilczał, podniosłam majtki, które leżały niedaleko bokserek Harrego, które mu podałam.
-Ściągniesz z lampy stanik i koszulke?
Wstał i podał mi moją własnośc. Znalazłam to co miała wczoraj na sobie i poszłam do łazienki.
Gdy wyszłam pokój był ogarniety, łóżko pościelone. Wyszłam na góre gdzie na wczorajszym stoliku była kolacje teraz jest śniadanie, ale nie to przykuło moją uwage tylko Harry, który stał przy burcie w samych spodniach i patrzył w przestrzeń.
Podeszłam do niego i stałam obok.
-Gdzie jesteśmy?
-Na morzu.-mówił to z takim spokojem.
-No tak, ale wiesz w którą strone do brzegu?
-W każdą w końcu gdzieś dopłyniemy.
-Harry?
-Nie martw sie wczoraj jak skączyliśmy jeśc byłem na tyle trzeźwy, że zarzuciłem kotwic, a potem dopiero sie nachlaliśmy.-dalej patrzył w przestrzeń, cisza, szum fal, ja, on i tyle myśli.
-Ann?-odezwał sie? serio ?!
-tak?
-Czy, czy ty żałujesz, że tu ze mną przyjechałaś. Po tym co sie wydarzyło? - był taki niepewny i tak patrzył sie swoimi oczetami w moje. OBUDŹ SIE! ON DO CIEBIE MÓWI!
-Ja, ja Harry niczego nie żałuje.-powiedziałam patrząc mu w oczy, a potem spóściłam wzrok.
Obrócił sie do mnie przodem i chwycił mój podbródek, a potem lekko musnął moje wargi.
Zawachał sie i spojrzał mi w oczy. Chwycił mnie za reke i zaprowadził do stolika.
Odsunął krzesło i je zasunął gdy ja usiadłam, a on usiadł z zacieszem na swoim miejscu.
Zjedliśmy w ciszy co chwile na siebie zerkając i sie uśmiechając.
Po zjedzeniu podszedł do mnie i znowu zaczął całowac, moje rece błądziły po jego nagim torsie, a jego no błądziły wszedzie.
Jakimś cudem znowu trafiliśmy na łóżko najpierw spadając ze schodów.
-Harry, boże nic ci nie jest?
On nic nie odpowiedział tylkoo wrócił do poprzedniego zajecia.

 Potem długo leżeliśmy bez słowa.
-Harry nwm...
--------------------------------------------------------------------------
No tak po krótkim czasie bo może 24h next rozdział.
Ten rozdział w wiekszości był o Ance jak uż zdążyliście sie skapnąc i nastepny bd podobny ale później sie to wyrówna wiec sie nie martwic hahah no i PROSZE O KOMKI <3





1 komentarz:

  1. Bardzo fajne!!!
    Będę czytać dalej!!!
    Zapraszam cie do mnie:
    love-one-direction-imagine.blogspot.com
    oraz
    speak-softly-love-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń