Oczami Harrego
-Je, jesteś w ciąży?!-Co? Harry czy Ci odbiło?! Nie! Patrz!-wyciągneła z pod lady gazete...Na okładce byliśmy, my i wielki podtytuł ,,Czy fanki powinny, byc już zazdrosne? Czy to tylko niewinny flirt jak każdy?"
I co najciekawsze zdjecie było robione na morzu, nie w porcie.
-Ale, jak to możliwe przecież nikt o tym nie wiedział.
-Harry, nie wiem jesteś gwiazdą mogło cie śledzic paparazi.
-Nie, to nie możliwe.
-Yhym, a znasz jakieś inne logiczne wytłumaczenie?
-No jest jeszcze możliwośc jedna.
-No słucham...Jaka?
-Koto-paparazi z aparatami.
-Harry, to nie są żarty!
-Wiem, przepraszam.
Odwróciła sie tyłem, otarła łzy i spowrotem sie do mnie odwróciła.
-Mówiłam ci, że to za wcześnie. Przeze mnie bedziesz miał same kłopoty. Lepiej żebyś zają sie kerierą.
-Anka, kariera? Co mi z mojej kariery za 20 lat? Za 20 lat już bede stary i kariera mi szcześcia nie przyniesie. Tak samo wygrana w ,,LOTTO". Najwiekszym szcześciem dla mnie... Jesteś TY.
Nie obchodzą mnie głupie gazety, zdjecia czy komentarze. Dla mnie liczysz sie tylko ty.-przeszedłem pod ladą i ją mocno przytuliłem.
-Już wszystko OK?
-Można tak powiedziec.
-Nie przejmu sie tymi głupimi gazetami.
-Dobra....hah a teraz spadaj z tą bo jeszcze nas ktoś zobaczy i wgl nie możesz tu przebywac.
-Okej, już ide. A ty nie idziesz na śniadanie?
-Nie, już jadłam.
-Dobra to do zobaczenia później.
Wróciłem na śniadanie.
Oczami Cler
Mineły dwa tygodnie. A w ciągu tych dwóch tygodni nic sie nie działo szczególnego.
Anka jest z Harrym co nas kompletnie nie zdziwiło, czasem zdarza im sie kłócic ale to o jakieś głupie błahostki. A ja i Zayn? Hymm, nas nie ma, było, podobno mu zależało, możliwe ale już nie rozmawiamy tak czesto ostatnio czyli 4 dni temu, powiedział, że dalej mu zależy. I znowu obiecał, że bd czekał. Już dużo o tym myślałam i dzisiaj postanowiłam, że z nim na ten temat pogadam.
Czuje, że już mu ufam i na tyle znam, żeby mu powiedziec co czuje. Hymm właśnie, a co ja czuje? Kocham go? Może jeszcze nie albo nie powiem sobie tego w prost, bo sie boje, narazie niech bedzie, że ... że jest dla mnie ważny..
Oczami Anki
Jesteśmy na obiedzie hah wszystko było fajnie dopóki Zayn nie zaszeptał coś do Nailla i wyszli z hotelu mówiąc, że:-No wiecie musimy iśc do sklepu.
To było dziwne. Cler popatrzyła sie na mnie porozumiewawczym spojrzeniem. I wybiegłyśmy za chłopcami.
-Ej o co chodziło z tymi spojrzeniami, bo do końca nie zrozumiałąm twojego przekazu.
-...?! Aj już nic ciemnoto.
-Hahahah dzieki.
Doszłyśmy za nimi pod sklep, widziałam Nialla gadał z jakąś laską.
-Anka, musze pogadac z Zaynem-Cler.
-Dobra spytam Nialla, gdzie jest.
Podeszłam do blondyna.
-Niall.
-O hej Anka? Co ty tu robisz?
-Czy to takie ważne hah
-Dobra mniejsza o to. Anka to jest Amy.
-Cześc-podałyśmy sobie reke <ładna, ładna>.
-Niall, hah gdzie jest Zayn, bo Cler chciała z nim pogadac.
-Poszedł do parku ale-już go nie słuchałam tylko podeszłam do Cler.
-Gdzieś w parku, idź a ja kupie tylko coś z marketu i zaraz cie dogonie.
Kupiłam to co skączyło sie mi i Hazzie i jeszcze żujki.
Pobiegłam do parku, musze wiedziec jak to sie skączy w sensie rozmowe, musze soe jakoś podkraśc...Widze ja. Stała jak wryta i gapiła sie w jedną strone, podbiegłam bliżej i bliżej.
Widziałam ją dobrze miała rozmazany tusz, czerwone usta, rozszerzone źrenice, a jej rece drżały jak nigdy dotąd.
Stałam szybko do niej podbiegłam.
Ona upadła na kolana i zaczełą krzyczec,,OBIECAŁEŚ" przytuliłam ją mocniej choc nie wedziałam o co chodzi.
Dopóki ni odwróciłam sie do tyłu.
Zayn całował sie z jakąś laską, ale kiedy nas zobaczył szybką ją odepchnął i zaczął tu biec...Cler wyrwała sie i pobiegła w strone hotelu.
Zayn leciał za nią no to stwierdziłam, że nie bd im przeszkadzac. Bo i tak bym ch nie dogoniła. Poszłam sobie pozwiedzac Londyn, bo jakoś nie miałam nigdy na to czasu.
Oczami Cler
Poszłam szukac Zayna tsaale chyba wolałabym go nie znaleźc kiedy zobaczyłam go z jakąś blondyną...potem świat sie jakby zatrzymał mimo, że to były sekundy.
Nie umiem powiedzc co sie wtedy ze mną działo nie wiem, widziałam ją i jego z nią. Ale przecież OBIECAŁ, nie wiem co robiłam nie panowałam nad tym widziałam, że mnie zobaczył i do nas biegł dlatego wyrwałam sie z objec Anki i zaczełam biec w strone hotelu. On biegł za mną słyszałam, że coś krzyczał, nie cciałam go widziec i znac ale tylko teraz, bo tak naprawde go dalej chyba kocham?!
Ale czy ja go wgl KOCHAŁAM?
Ale czy ja go wgl KOCHAŁAM?
Wbiegłam do hotelu, do windy, zamkneły sie zanim Zayn doleciał, wyszłam na naszym pietrze. Wbiegłam do pokoju trzaskając przy tym drzwiami i je zamykając na klucz.
Zsunełam sie po nich, czułam, że coś we mnie umiera, gdy go zobaczyłam to był jeden z tych momentów kiedy.
Wstałam i otwierałam wszystkie szafki i szuflady, może w nadziei, że coś znajde.
W końcu moją uwage przykuła paczka papierosów.
Nie mam pojecia skąd one sie tu wzieły, ale coś mnie skusiło, żeby zapalic.
Nawet nie myślałam o konsekwencjach.
Otworzyłam okno i oparłam sie o parapet. Zaciągnełam sie mocno.
Nie moge tego zrobic, wiem co sie stało z ojcem i o czym gadałam z Zaynem.
Z oczu póściły mi sie łzy, a jak myślałam o Zaynie, póściło sie ich wiecej.
Pierdol* już za późno, zapaliłam. Ale postanowiłam, że jednak sie ogarne.
Wziełam szybki zimny prysznic, gdy już miałam ubraną koszulke spojrzałam zapłakana w lustro spinając włosy.
-Ty głupia IDIOTKO! Dałaś sie nabrac na te głupie OBIETNICE!
Myślałaś, że to prawda?!...Ja też!-mówiłam sama do siebie chodząc po pokoju.
Wyciągnełam kolejnego papierosa, siadnełam na łóżku i dalej mówiłam.
Zsunełam sie po nich, czułam, że coś we mnie umiera, gdy go zobaczyłam to był jeden z tych momentów kiedy.
Wstałam i otwierałam wszystkie szafki i szuflady, może w nadziei, że coś znajde.
W końcu moją uwage przykuła paczka papierosów.
Nie mam pojecia skąd one sie tu wzieły, ale coś mnie skusiło, żeby zapalic.
Nawet nie myślałam o konsekwencjach.
Otworzyłam okno i oparłam sie o parapet. Zaciągnełam sie mocno.
Nie moge tego zrobic, wiem co sie stało z ojcem i o czym gadałam z Zaynem.
Z oczu póściły mi sie łzy, a jak myślałam o Zaynie, póściło sie ich wiecej.
Pierdol* już za późno, zapaliłam. Ale postanowiłam, że jednak sie ogarne.
Wziełam szybki zimny prysznic, gdy już miałam ubraną koszulke spojrzałam zapłakana w lustro spinając włosy.
-Ty głupia IDIOTKO! Dałaś sie nabrac na te głupie OBIETNICE!
Myślałaś, że to prawda?!...Ja też!-mówiłam sama do siebie chodząc po pokoju.
Wyciągnełam kolejnego papierosa, siadnełam na łóżku i dalej mówiłam.
-Chciał tylko cie dodac cie do listy ,,Zaliczonych" ale gdy sie skapł, że nie jesteś łatwa, naobiecywał i tak cholernie zranił!
Można sobie wyobrazic jak dziś zmieniło sie moje nastawienie do życia.
Rano do pokoju przyszedł Niall i Liam.
-Hej, co, co sie stało-Liam.
-To nie tak jak myślisz Cler. Powinniście pogadac z Zaynem.
-Nie mam o czym z nim gadac. I nie chce!
-Ale...
-Nie Niall! Jasne! Nie chce z nim gadac, a teraz DO WIDZENIA!
Wygoniłam ich z pokoju, zapaliłam. Czy to już nałóg?
Chyba nie, przecież z tym skończe. Tylko jasne, nie dziś, to pomaga mi sie od stresowac.
Ktoś znowu zapukał, otworzyłam i to był błąd.
-Cler, prosze posłuchaj.
-Czego? Znowu mi naobiecujesz i zranisz?!
-Nie, prosze posłuchaj.
-No słucham, jestem ciekawa co masz na swoją obrone.
___________________________________________________
Witam po przerwie, hahah jest lajcik nwm jak u was :)
Jakby sie komuś nudziło to ZAPRASZAM na jeszcze jednego bloga.
Hahhah oczywiście mojeeeeego <3
http://onedirectioninmydream.blogspot.com/
Mnie sie podobaaa haha pewnie dlatego, że jest mój :pZapraszamy na nastepną przerwe.
Mówiła do was prowadząca/cy Darsoooon <3