niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 7

Oczami Harrego

-Je, jesteś w ciąży?!
-Co? Harry czy Ci odbiło?! Nie! Patrz!-wyciągneła z pod lady gazete...Na okładce byliśmy, my i wielki podtytuł ,,Czy fanki powinny, byc już zazdrosne? Czy to tylko niewinny flirt jak każdy?"
I co najciekawsze zdjecie było robione na morzu, nie w porcie.
-Ale, jak to możliwe przecież nikt o tym nie wiedział.
-Harry, nie wiem jesteś gwiazdą mogło cie śledzic paparazi.
-Nie, to nie możliwe.
-Yhym, a znasz jakieś inne logiczne wytłumaczenie?
-No jest jeszcze możliwośc jedna.
-No słucham...Jaka?
-Koto-paparazi z aparatami.
-Harry, to nie są żarty!
-Wiem, przepraszam.
Odwróciła sie tyłem, otarła łzy i spowrotem sie do mnie odwróciła.
-Mówiłam ci, że to za wcześnie. Przeze mnie bedziesz miał same kłopoty. Lepiej żebyś zają sie kerierą.
-Anka, kariera? Co mi z mojej kariery za 20 lat? Za 20 lat już bede stary i kariera mi szcześcia nie przyniesie. Tak samo wygrana w ,,LOTTO". Najwiekszym szcześciem dla mnie... Jesteś TY.
Nie obchodzą mnie głupie gazety, zdjecia czy komentarze. Dla mnie liczysz sie tylko ty.-przeszedłem pod ladą i ją mocno przytuliłem.
-Już wszystko OK?
-Można tak powiedziec.
-Nie przejmu sie tymi głupimi gazetami.
-Dobra....hah a teraz spadaj z tą bo jeszcze nas ktoś zobaczy i wgl nie możesz tu przebywac.
-Okej, już ide. A ty nie idziesz na śniadanie?
-Nie, już jadłam.
-Dobra to do zobaczenia później.
Wróciłem na śniadanie.

Oczami Cler

Mineły dwa tygodnie. A w ciągu tych dwóch tygodni nic sie nie działo szczególnego.
Anka jest z Harrym co nas kompletnie nie zdziwiło, czasem zdarza im sie kłócic ale to o jakieś głupie błahostki. A ja i Zayn? Hymm, nas nie ma, było, podobno mu zależało, możliwe ale już nie rozmawiamy tak czesto ostatnio czyli 4 dni temu, powiedział, że dalej mu zależy. I znowu obiecał, że bd czekał. Już dużo o tym myślałam i dzisiaj postanowiłam, że z nim na ten temat pogadam.
Czuje, że już mu ufam i na tyle znam, żeby mu powiedziec co czuje. Hymm właśnie, a co ja czuje? Kocham go? Może jeszcze nie albo nie powiem sobie tego w prost, bo sie boje, narazie niech bedzie, że ... że jest dla mnie ważny..

Oczami Anki

Jesteśmy na obiedzie hah wszystko było fajnie dopóki Zayn nie zaszeptał coś do Nailla i wyszli z hotelu mówiąc, że:
-No wiecie musimy iśc do sklepu.
To było dziwne. Cler popatrzyła sie na mnie porozumiewawczym spojrzeniem. I wybiegłyśmy za chłopcami.
-Ej o co chodziło z tymi spojrzeniami, bo do końca nie zrozumiałąm twojego przekazu.
-...?! Aj już nic ciemnoto.
-Hahahah dzieki.
Doszłyśmy za nimi pod sklep, widziałam Nialla gadał z jakąś laską.
-Anka, musze pogadac z Zaynem-Cler.
-Dobra spytam Nialla, gdzie jest.
Podeszłam do blondyna.
-Niall.
-O hej Anka? Co ty tu robisz?
-Czy to takie ważne hah
-Dobra mniejsza o to. Anka to jest Amy.
-Cześc-podałyśmy sobie reke <ładna, ładna>.
-Niall, hah gdzie jest Zayn, bo Cler chciała z nim pogadac.
-Poszedł do parku ale-już go nie słuchałam tylko podeszłam do Cler.
-Gdzieś w parku, idź a ja kupie tylko coś z marketu i zaraz cie dogonie.
Kupiłam to co skączyło sie mi i Hazzie i jeszcze żujki.
Pobiegłam do parku, musze wiedziec jak to sie skączy w sensie rozmowe, musze soe jakoś podkraśc...Widze ja. Stała jak wryta i gapiła sie w jedną strone, podbiegłam bliżej i bliżej.
Widziałam ją dobrze miała rozmazany tusz, czerwone usta, rozszerzone źrenice, a jej rece drżały jak nigdy dotąd.
 Stałam szybko do niej podbiegłam.
Ona upadła na kolana i zaczełą krzyczec,,OBIECAŁEŚ" przytuliłam ją mocniej choc nie wedziałam o co chodzi.
Dopóki ni odwróciłam sie do tyłu.
Zayn całował sie z jakąś laską, ale kiedy nas zobaczył szybką ją odepchnął i zaczął tu biec...Cler wyrwała sie i pobiegła w strone hotelu.
Zayn leciał za nią no to stwierdziłam, że nie bd im przeszkadzac. Bo i tak bym ch nie dogoniła. Poszłam sobie pozwiedzac Londyn, bo jakoś nie miałam nigdy na to czasu.

Oczami Cler 

Poszłam szukac Zayna tsaale chyba wolałabym go nie znaleźc kiedy zobaczyłam go z jakąś blondyną...potem świat sie jakby zatrzymał mimo, że to były sekundy.
Nie umiem powiedzc co sie wtedy ze mną działo nie wiem, widziałam ją i jego z nią. Ale przecież OBIECAŁ, nie wiem co robiłam nie panowałam nad tym widziałam, że mnie zobaczył i do nas biegł dlatego wyrwałam sie z objec Anki i zaczełam biec w strone hotelu. On biegł za mną słyszałam, że coś krzyczał, nie cciałam go widziec i znac ale tylko teraz, bo tak naprawde go dalej chyba kocham?!
Ale czy ja go wgl KOCHAŁAM?
Wbiegłam do hotelu, do windy, zamkneły sie zanim Zayn doleciał, wyszłam na naszym pietrze. Wbiegłam do pokoju trzaskając przy tym drzwiami i je zamykając na klucz.
Zsunełam sie po nich, czułam, że coś we mnie umiera, gdy go zobaczyłam to był jeden z tych momentów kiedy.
Wstałam i otwierałam wszystkie szafki i szuflady, może w nadziei, że coś znajde.
W końcu moją uwage przykuła paczka papierosów.
Nie mam pojecia skąd one sie tu wzieły, ale coś mnie skusiło, żeby zapalic.
Nawet nie myślałam o konsekwencjach.
Otworzyłam okno i oparłam sie o parapet. Zaciągnełam sie mocno.
Nie moge tego zrobic, wiem co sie stało z ojcem i o czym gadałam z Zaynem.
 Z oczu póściły mi sie łzy, a jak myślałam o Zaynie, póściło sie ich wiecej.
Pierdol* już za późno, zapaliłam. Ale postanowiłam, że jednak sie ogarne.
Wziełam szybki zimny prysznic, gdy już miałam ubraną koszulke spojrzałam zapłakana w lustro spinając włosy.
-Ty głupia IDIOTKO! Dałaś sie nabrac na te głupie OBIETNICE!
 Myślałaś, że to prawda?!...Ja też!-mówiłam sama do siebie chodząc po pokoju.
Wyciągnełam kolejnego papierosa, siadnełam na łóżku i dalej mówiłam.
























-Chciał tylko cie dodac cie do listy ,,Zaliczonych" ale gdy sie skapł, że nie jesteś łatwa, naobiecywał i tak cholernie zranił!
Można sobie wyobrazic jak dziś zmieniło sie moje nastawienie do życia.
Rano do pokoju przyszedł Niall i Liam.
-Hej, co, co sie stało-Liam.
-To nie tak jak myślisz Cler. Powinniście pogadac z Zaynem.
-Nie mam o czym z nim gadac. I nie chce!
-Ale...
-Nie Niall! Jasne! Nie chce z nim gadac, a teraz DO WIDZENIA!
Wygoniłam ich z pokoju, zapaliłam. Czy to już nałóg?
Chyba nie, przecież z tym skończe. Tylko jasne, nie dziś, to pomaga mi sie od stresowac.
Ktoś znowu zapukał, otworzyłam i to był błąd.
-Cler, prosze posłuchaj.
-Czego? Znowu mi naobiecujesz i zranisz?!
-Nie, prosze posłuchaj.
-No słucham, jestem ciekawa co masz na swoją obrone.
___________________________________________________
Witam po przerwie, hahah jest lajcik nwm jak u was :)
Jakby sie komuś nudziło to ZAPRASZAM na jeszcze jednego bloga.
Hahhah oczywiście mojeeeeego <3

http://onedirectioninmydream.blogspot.com/

Mnie sie podobaaa haha pewnie dlatego, że jest mój :p

Zapraszamy na nastepną przerwe.
Mówiła do was prowadząca/cy Darsoooon <3


niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 6

Oczami Anki

-Harry nie wiem...co myślec.
-To znaczy ?
-Bo już dwa razy ze sobą spaliśmy i, i nie wiem co myślec.
-Nie myśl, żyj chwilą. Zostań moja.
W odpowiedzi go pocałowałam.
-To znaczy, że zgodzisz sie byc moją dziewczyną?
-Tak.
Gdy w końcu wstaliśmy i sie ogarneliśmy ruszyliśmy do brzegu gdzie stała masa fanów i paparazi.
-O Boże! - Harry założył swój ''znak rozpoznawczy'' czyli czapke.
-Ta czapka to już chyba tradycja-w odpowiedzi sie zaśmiał tak słodko.
Chwycił mocniej moją dłoń, może, żeby mnie nie zgubic w tym tłumie.
Wyszliśmy ale puściłam reke Hazzy nie chce, żeby wszyscy od razu wiedzieli.
Byłam w szoku i troche sie bałam tamtedy przejśc. Harry jednak przed całym tłumem pociągnął mnie za reke, jakoś przeżyłam.
Przeszliśmy koło limuzyny, koło której była nastepna grupa fanów.
Weszłam do niej (limuzyny) szybko by już nikt mnie wiecej w takim stanie nie widział (obolała w wymietej sukience i do tego rozmazana, ale jaka szcześliwa w środku).
Harry jeszcze robił sobie zdjecia z fankami i dawał autografy.
W końcu po jakiś 15 minutach wszedł i ruszyliśmy.
No tak na marginesie ciekawe która godzina.
Wyciągnełam komórke i szybko sprawdziłam.
Była teraz 12 no to nawet nie tak późno haha.
Wyszliśmy i poszliśmy do hotelu.
Przeszliśmy cicho koło recepcji, żeby babcia nie widziała, ale ona tak NIE UMIE.
-Aniu? A gdzie ty byłaś?
-Babciuuu, co ja, ja nigdzie nie byłam.
-No mów prawde.
-Noooo, w sklepie przecież ci mówiłam!
-No dobra, dobra może i jestem stara ale to bym pamietała. No i gdzie do sklepu w takiej sukience?
-Hymm, bo wiesz babciu śpiesze sie może pogadamy później.-szybkim krokiem pokierowałam sie w strone windy koło której czekał Harry.
-Aniuu, ale czekaj!
Weszliśmy do windy i Harry wcisnął guzik.
-Kocham cie babciuu!-to jeszcze zdążyłam jej powiedziec przed zamknieciem sie drzwi windy.
Weszliśmy do mojego i Cler pokoju w którym no nwm co sie stało.
-Raz, dwa, trzy, cztery, pieciec-Harry liczył ich po cichu.
-PIECIO-KĄCIK!-krzyknął na co piramida sie rozwaliła i wszyscy sie obudzili.
-Clara? Co tu sie stało hahaha?
-Co? Nic tylko zrobiliśmy sobie taką wesołą nocke ... ale do niczego nie doszło jeśli o to ci chodzi.
-A wy gdzie byliście-Niall
-My?!
-Nie my! Tak wy!?-cler
-Clara, no nie mów, że nie wiesz co robili. A gdzie to już nie tak ważne. -Louis
Wszyscy wpadli w śmiech, nawet ja z Harrym.
-Hahahah nie, nie prawda!
-No, to może nas oświecicie, gdzie byliście?
-Khymm no najpierw w wesołym miasteczku, później na kolacji...
-A później w kinie na maratonie filmów.-No Harry myślenie to nie jest twoja najlepsza strona.
-Całą noc?-Liam
-Nooo, bo to był maraton głuptasie.-haha moje pomysły.
-Aha, to fajnie.
...
Wziełam swoje ciuchy na przebranie, kosmetyczke i poszłam z Harrym do jego pokoju.

Oczami Cler

Po obudzeniu nas przez Harrego i ich dziwnym tłumaczeniu wszyscy sie rozeszli i zostałam sama z tym bałaganem.
Ubrałam sie i wziełam sie do sprzątania. Chwile później do pokoju wszedł Zayn.
-Hej...przyszedłem ci pomóc- o jak miło, że ktoś wgl.
-To fajnie, że ktoś w ogółe o mnie pomyślał.
-Ja zawsze o tobie myśle.-popatrzyłam sie w jego oczy.
-Zayn, ale...
-Tak, wiem za krótko sie znamy. Ale ja nie chce czekac. Chce cie teraz.
-Przecież jestem, ale Zayn zrozum...Serio musimy sie lepiej poznac no bo przecież ile sie znamy?
Dzień? Dwa? To nie troche za krótko?
-A co bd jak nie wytrzymam?
-Wytrzymasz wierze w to, a jak nie to nic nie bd.
-Bede czekac na ciebie... chocbym miał czekac 10lat.
Podzeszłam do niego, przytuliłam i szepnełam
-Dziekuje.

Nastepną godzine spedziliśmy na gadaniu i ogarnianiu pokoju.
Gdy wyszliśmy z pokoju, zobaczyłam Harrego, który pewnie tak jak my schodził na obiad.
-Hej Harry.
-O hej wam, gdzie leziecie?
-No, na obiady, a ty? I tak wgl gdzie masz Anke?
-Też na obiad, a Anka poszła z Louisem.
-Haha zostwiła cie frajerze haha
-Zayn, przestań haah to, a tak wgl to może powiesz nam gdzie tak naprawde byliście wczoraj?
-No, no przeciesz mówiliśmy w kinie na maratonie.
Zayn bacznie przysłuchiwał sie naszej rozmowie.
-Yhymm, a na czym, bo nwm czy też bym sie nie przeszła z chłopcami.
-No to był maraton horrorów tak.
-HA! I tu cie mam...znaczy was.
-Co, ale jak ?-Zayn
-No, bo prawda jest taka, że Anka panicznie boi sie horrorów i przenigdy, by nie poszła na horror.
-Uhuuuuu stary no ładnie tak okłamywac przyjaciół?!
-Ale, no, no...
-Powiedz, gdzie byliście to może ci wybacze.
-...UGH, no dobra, byliśmy na kolacji, a później pojechaliśmy do hotelu, ale do niczego NIE doszło.
-Uhuu nasz mały Hazzio już nie jest dziewicą.
-Hahhhahahahaahha Zayn SERIO!? Dziewicą?
Zaczeliśmy sie śmiac.
-Dobra, Zayn już dośc!
-Mówie, że do niczego nie doszło!
-Dobra, chłopaki dośc schodzimy na obiad.
Weszliśmy do windy jeszcze troche sie śmiejąc z Harrego i z Zayna dziewicy.
Weszliśmy do jadalni Link . Już wszyscy byli.
Zjedliśmy obiad dobrze sie przy ty bawiąc.
Po obiedzie Zayn i Niall poszli na miasto, a my reszta pojechaliśmy do wesołego miasteczka.
Skorzystaliśmy chyba ze wszystkich atrakcji. Było ekstra.
Było już późno, bo 22 i byliśmy strasznie padnieci wiec tego dnia już nic nie robiliśmy.












Obudziły mnie krzyki chłopców za ścianą, Anke chyba też, bo zerwała sie jak jakiś nienormalny-człowiek.
Szybko sie ogarnełyśmy i poszłyśmy do pokoju Liama.
-Cześc chłopcy co sie stało?
-Co? Hahahhahhaaa nic tylko haha Harry. Haha chciał wyjśc no... no wiecie nago.
-Aha hahhaha czyli to był powód żeby nas budzic?
-Co? to wy jeszcze spałyście?Hahah-Zayn
-Tak, coś ci nie pasuje?!-Anka
-Nie, nie spokojnie.
Gadaliśmy troche Anka w tym czasie gdzieś wyszła niezauważalnie, a później ruszyliśmy na dół na śniadanie (bez Anki).
Siedzieliśmy już przy stole, zorientowaliśmy sie, że Anki nie ma. W sumie jako pierwszy to Harry sie skapł, ale nikomu sie nie chciało jej szukac, bo przecież stwierdziliśmy, że przyjdzie.
Podeszła do nas Amy, babcia Anki i Louis.
-Cześc dzieciaki, jak sie spało?
-Dobrze, a pani?-Liam
-Hah Liaś nie śpie od wczoraj, mam tyle pracy, że głowa mała.
-Moge pani pomóc jak pani chce.
-Nie, nie hah Louis przywieźli marchewki jakieś 15 minut temu wiec jak chcesz to wiesz, gdzie są.
-O jaaa, o nareszcie.-Louis
-A nie widziała pani czasem Anki?
-Owszem widziałam Anke, siedzi w recepcji.

Oczami Harrego

Wyszłem z jadalni kierując sie w strone recepcji gdzie siedziała Anka.
-Cześc mała, coś sie stało-jej mina nie była zbyt szcześliwa.
Podniosła wzrok i popatrzyła zaszklonymi oczami w moje.
-Harry jak mogliśmy byc tak nieostrożni?!
-Je,jesteś w ciąży?!
____________________________________________________________
Mamy rozdział 6 jak sie nie myle hahah :D
Opowiadanie nabiera tepa, bd sie działo mówie wam.
Zdrady, nie wypełnione obietnice, nawet nieraz poleją sie łzy.
Nowe miłości, zauroczenia.
Z CAŁEGO SERCA BYM WAS PROSIŁA O KOMENKI, BO SERIO JEST TO DLA MNIE WAŻNE + DZIEKKUJE. <3
Przepraszam za błedy :) 
 






czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 5

Oczami Cler

-Cler ale ... wrócisz tu ?
-A czemu mam nie przyjśc?
-Hah no nie wiem. Przychoc szybko.
-Okej.
Weszłam do windy, a nastepnie wleciałam do pokoju.
-Co sie stało? - zobaczyłam ją przed stertą ciuchow.
-Nie wiem w co sie ubrac!
-No dobra ale dokąd?
-No, bo Harry chce mnie chyba gdzies zabrac.
-Yhymm, a o której ?
-Powiedział, ze o 21.
-Aha, ale wiesz, że jest 20:30?
-No tak, tak już prawie jestem gotowa tylko nie wiem co założyc.
-...
-No pomóż!
-No dobra dobra haaha hymm zaraz czegoś poszukam...masz tą Link .
-O ja ... jest śliczna, dziekuje.
-Spoks i tak w niej nie chodze.
Weszła do łazienki i po 5 minutach z niej wyszła.
-I jak wyglądam ?
-Cudnie, ale zbieraj sie, bo jest już 20:40!
-O kurde UGH dobra zdąże hah jeszce sie tylko wymaluje.
-Dobra, życze udanej randki hah ja spadam.
-Dzieki, kocham cie-krzykneła z łazienki.
-Ja ciebie też. Pa
Pobiegłam szybko w strone windy. Drzwi sie otwierają już miałam wsiadac ale zobaczyłam Zayna, który najwyraźniej chciał wracac do pokoju. Ale gdy mnie zobaczył uśmiechnął sie, wyciągnął reke i pociągnął moją do windy i wróciliśmy na koc.
-Myślałem, że nie przyjdziesz.
-Przepraszam, że to tyle trwało ale Anka wychodzi gdzieś z Harrym i nie wiedziała jak sie ubrac.
Rozmawialiśmy jeszcze długo. Zrobiło sie zimno jak to ogólnie bywa wieczorem i już nawet bejsbolówka Zayna nic nie pomogła i postanowiliśmy wrócic na dół (pietro niżej).
-Khymm wiesz, bo spedziliśmy ze sobą już dużo czasu hah, a ja nie mam twojego numeru haha -podał mi swoją komurke, a ja dałam mu jego. Wymiana numerów.
No i każdy wrócił do swojego pokoju. Nikogo nie było, bo Anka poszła z Hazzą.
Jest po 23 to pewnie wszyscy już śpią no to stwierdziłam, że na mnie też czas, wiec poszłam wziąśc długą kąpiel słuchając muzyki.
Wyszłam już przebrana i gotowa do spania, było troche po 12, a do mojego pokoju ktoś zapukał.
To byli chłopcy (oprócz Harrego).
Wparowali do mojego pokoju, rozgościli sie, a ja byłam w szoku.
-Ej Cler nie przeszkadzamy?
-Nie, nie jasne, że nie...-usiadłam na łóżku i przykryłam sie kołdrą obok mnie też pod kołdrą leżał Liam, Louis i Zayn na łóżku Anki, a Niall latał z jedzeniem i skakając z jednego łóźka na drugie.
Siedzieliśmy, gadaliśmy, wygłupialiśmy sie i jedliśmy chyba tak do 4, aż zasneliśmy.

Oczami Anki

Ogarnełam pokój i zjechałam do recepcji.
Drzwi windy sie otworzyły i na przeciwko mnie w recepcji stał Styles z marynarką w rece.
Wyglądał niesamowicie i jeszcze ten uśmiech. 
To było cudowne, szliśmy w swoją strone patrząc sobie nawzajem w oczy.
-Łoo wyglądasz...niesamowicie- i pocałował mnie w policzek.
-Dzieki ty też wyglądasz niczego sobie hah hymm to gdzie mnie pan Styles zabiera ?
-Dowie sie pani na miejscu, bo to niespodzianka.
-Oo a mam sie bac?
-To zależy czy sie pani boi morza.- i znowu ten uśmiech.
Wyszliśmy przed hotel gdzie stała limuzyna Link
-Panie przodem-otworzył drzwi.
-O dziekuje Haroldzie hahaha.
Po czym wszedł po mnie.
-Anka, bo nie wiem jak ci to powiedziec.
-No najlepiej tak po prostu, prosto z mostu.
-Nie chce, żeby ci sie coś stało, bo jesteś dla mnie ważna.
-No dobra, ale czemu ma mi sie coś stac?-chyba w tym momecie mam sie zacząc bac.
-No, bo wiesz fanki są wszedzie i one są nieprzewidywalne (FANKI nie DIRECTIONERKI, 
żeby nie było ).
-No dobra i co w związku z tym? Tyle razy widywałam fanki i jeszcze nic mi sie nie stało to czemu ma byc teraz inaczej ?
-No, bo ja jestem Harry...Harry Styles.
-Aha, no pacz zapomniałam.-hahahh jego mina ( o.O ).
-No przecież sobie żarty robie hahaha.
-No poczucie humoru to ty masz zarąbiste haha ale fajnie, że nie jestem dla ciebie gwiazdą.
-Jesteś dla mnie gwiazdą, ale chce też, żebyś poczuł sie jak normalny chłopak. Chociaż raz na jakiś czas. 
Harry sie tylko lekko uśmiechnął, pochylił sie i namietnie mnie pocałował.
Później troche gadaliśmy aż wkońcu dojechaliśmy na miejsce.
To był port czy coś takiego. Jak sie na miejscu okazało Harry wynajął jachy motorowy tylko dla nas Link Link .
Chwycił mnie za reke i weszliśmy na pokład. 
Zaprowadził mnie do pieknego stolika, 
który był niesamowity.
-Harry tu jest pieknie.
-To wszystko dla ciebie.
Popatrzyłam sie na niego, był troche speszony.
Podeszłam do niego i go przytuliłam.
Zjedliśmy przepyszną kolacje i przenieśliśmy sie na narożnik.
Siedzieliśmy, piliśmy wino i śmialiśmy.
Aż w końcu wypaliłam.
-Harry...pocałuj mnie.
Odłożył kieliszki, podszedł bliżej mnie i ... całowaliśmy sie.
No, a później urwał mi sie film.
Rano obudził mnie chłodny podmuch wiatru.
Głowa bolała mnie potwornie w sumie tak samo ja brzuch.
Nie pamietam prawie niczego co sie wczoraj stało.
Wiem, że jestem na statku.
Khym na to wygląda, że w łóżk, goła ?!
O bicz i leże z Harrym też gołym! O nie, co my wczoraj zrobiliśmy!
I, i czy to możliwe?
-Hej Anka- pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Hej...Harry, bo wiesz ja nie dokońca wiem co sie wczoraj stało i, i nie mogo sobie przypomniec.
-Też nie bardzo pamietam, ale boje sie, że no ... no wiesz byliśmy nachlani.
-Dobra to sprawa zamknieta.
Szukałam wzrokiem mojej bielizny. Jak sie po jakiejś chwili okazało stanik wisiał na lampie razem z bokserką Hazzy.
-Jak one sie tam znalazły?-wskazałam palcem na lampe.
-No wiesz, jestem dziki-wybuchliśmy śmiechem.
Schyliłam sie i na podłodze zobaczyłam opakowanie...no.
-To chyba wszystko jasne-pokazałam je Hazzie.
Przemilczał, podniosłam majtki, które leżały niedaleko bokserek Harrego, które mu podałam.
-Ściągniesz z lampy stanik i koszulke?
Wstał i podał mi moją własnośc. Znalazłam to co miała wczoraj na sobie i poszłam do łazienki.
Gdy wyszłam pokój był ogarniety, łóżko pościelone. Wyszłam na góre gdzie na wczorajszym stoliku była kolacje teraz jest śniadanie, ale nie to przykuło moją uwage tylko Harry, który stał przy burcie w samych spodniach i patrzył w przestrzeń.
Podeszłam do niego i stałam obok.
-Gdzie jesteśmy?
-Na morzu.-mówił to z takim spokojem.
-No tak, ale wiesz w którą strone do brzegu?
-W każdą w końcu gdzieś dopłyniemy.
-Harry?
-Nie martw sie wczoraj jak skączyliśmy jeśc byłem na tyle trzeźwy, że zarzuciłem kotwic, a potem dopiero sie nachlaliśmy.-dalej patrzył w przestrzeń, cisza, szum fal, ja, on i tyle myśli.
-Ann?-odezwał sie? serio ?!
-tak?
-Czy, czy ty żałujesz, że tu ze mną przyjechałaś. Po tym co sie wydarzyło? - był taki niepewny i tak patrzył sie swoimi oczetami w moje. OBUDŹ SIE! ON DO CIEBIE MÓWI!
-Ja, ja Harry niczego nie żałuje.-powiedziałam patrząc mu w oczy, a potem spóściłam wzrok.
Obrócił sie do mnie przodem i chwycił mój podbródek, a potem lekko musnął moje wargi.
Zawachał sie i spojrzał mi w oczy. Chwycił mnie za reke i zaprowadził do stolika.
Odsunął krzesło i je zasunął gdy ja usiadłam, a on usiadł z zacieszem na swoim miejscu.
Zjedliśmy w ciszy co chwile na siebie zerkając i sie uśmiechając.
Po zjedzeniu podszedł do mnie i znowu zaczął całowac, moje rece błądziły po jego nagim torsie, a jego no błądziły wszedzie.
Jakimś cudem znowu trafiliśmy na łóżko najpierw spadając ze schodów.
-Harry, boże nic ci nie jest?
On nic nie odpowiedział tylkoo wrócił do poprzedniego zajecia.

 Potem długo leżeliśmy bez słowa.
-Harry nwm...
--------------------------------------------------------------------------
No tak po krótkim czasie bo może 24h next rozdział.
Ten rozdział w wiekszości był o Ance jak uż zdążyliście sie skapnąc i nastepny bd podobny ale później sie to wyrówna wiec sie nie martwic hahah no i PROSZE O KOMKI <3





środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 4

Ten rozdział dedykuje mojej naj-naj przyjaciółce. Natsson KC <3

Oczami Cler

Kurde ale mnie głowa boli. Normalnie szok!
W pokoju nikogo nie ma. Nawet nwm czy ktoś jest na pietrze.
...
Wyszłam na korytarz, pusto, cicho ? Nie no przecież ktoś musi byc, jest dopiero 11.
Weszłam do pokoju Louisa.
-Louis... jesteś tu ?
No tak nikogo nie ma.
Poszłam dalej i w każdym nastepnym pokoju było to samo aż doszłam do pokoju Zayna.
Spał nie chciałam go budzic wiec starałam sie cicho wyjśc.
No ale ja cicho wyjśc? To nie w moim stylu.
Przy drzwiach stało krzesło no i nie chcąco na niego wpadłam
-Kurw*
-Cler? Co tu robisz? - no pieknie
-Zayn przepraszam nie chciałam cie obudzic. Ja tylko sprawdzałam czy ktoś jest na pitrze oprócz mnie.
-I co jest ktoś ?
-No tak ty, a tak to nie nikogo.
-Aha,
Nastała niezreczna cisza, którą przerwał Zayn.
-To może pójdziemy na dół coś zjeśc?
-Sork, ale ide do Anki, bo siedzi w recepcji.
-Aha, ok ...
Fuck, ogarnełam sie i weszłam do windy. Już drzwi miały sie zamykac i miałam zaznac błogiej ciszy gdy zobaczyłam noge, która sprawiła że drzwi sie otworzyły... to Zayn.
Wszedł do windy, modliłam sie w myślach żeby ktoś wszedł jakimś cudem do windy...ale nie.
-Hej Cler- no tak a czy my sie dziś przypadkiem nie witaliśmy?
-Hej-drzwi windy sie zamkneły i powoli zaczeliśmy zjeżdżac w dół.
-To powiesz mi...-w jednej chwili nami wstrząsneło i winda sie zatrzymała.
-O kurw* Zayn co sie stało?
-Nwm chyba coś z windą.
-Co? No super!
-Może i dobrze, bo może w końcu sie dowiem czemu mnie unikasz i o co chodzi z tym płakaniem.
O nie... no super jeszcze mi tego brakowało.
-Zayn nie chce wracac do przeszłości.
-Cler prosze ... inaczej sie nie dowiem.
Wziełam głeboki wdech i zaczełam.
-No, bo gdy miałam 6 lat u mojego taty wykryto raka płuc. Nie mógł sobie z tym wszystkim poradzic i zaczął palic ... znowu. Cała rodzina przestrzegała go, że paleniem tylko pogorsza sprawe... Ale on ich nie słuchał, nawet lekarza.Dzień przed moimi urodzinami zmarł.
Gdyby nie to, że palił jeszcze by pewnie żył - czółam jak moją twarz oblewają ciepłe łzy, które wbrew mnie wypływały z oczu. Schowałam twarz w rece - teraz już wiesz czemu tak reaguje na twoje palenie.
Opatulił mnie swoimi mocnymi ramionami,
a ja sie w niego wtuliłam.
-Cler ale ja nie mam raka...i nie bede miał.
-Ale mój tata też tak mówił...to wszystko prawdopodobnie przez to że palił. Zayn ja nie chce stracic nastepnej ważnej dla mnie osoby.
-Nie stracisz ... OBIECUJE.
Hymm nie znam Zayna tak dobrze, bo zaledwie niecałe dwa dni. Ale to co do niego czuje jest niewyobrażalnie mocne i nie chce go stracic, choc wcale nie jest mój.
-Nie obiecuj, nie wiesz co bedzie, nie masz nad tym kontroli.
-Próbuje rzucic ale to nie jest takie proste, uwierz.
-Wierze, że próbujesz wierze, że sie starasz ale nic nie poradze na to, że sie boje.
-Ale tu jestem i nigdzie sie nie wybieram. Planuje zestarzec siez moją ukochaną u boku, planuje umrzec mając siwe włosy lub już ich nie mając. W domu z ogródkiem w którym przed laty szalała gromadka dzieci, a później wnuków. Chce byc szcześliwy i staram sie rzucic i przez ciebie bede miec jeszcze wiekszą motywacje do tego .. ok?
-Ok -popatrzyłam w jego brązowe oczy po czym Zayn mnie przytulił.
...
Przed ruszeniem windy siedziałam w spodenkach i rozpietej koszuli, a Zayn w samych szortach (bo było tak gorąco).
Winda ruszyła. Szybkie ubieranie i każdy poszedł w swoją strone.
-Hej Anka.
-O hej. Co tu robisz? Miałaś iśc na miasto.
-No taaaak ale chciałam ci dotrzymac towarzystwa. A przecież jak skończysz to możemy iśc razem.
-No okej hah kończe za 15 min.
-Okej to ja poczekam na ciebie w ogrodzie.
-No dobra-szłam w strone pieknego ogrodu.
Rozmyślałam o Zaynie, o 'nas', tym wszystkim.
Siadłam pod piekną jabłonią Link zdala od miastowego tłumu.
*15 minut później*
-Już możemy iśc.
-Okej.
-O czym tak intensywnie myślałaś?
-Moje myśli zawsze krążą tam gdzie nie powinny.
-Hymm wiem, wiem siedze z tobą 24h ... Zayn?
Kiwnełam twierdząco głową.
-Jezus, Maria jetseś w ciąży !?
-Cooo? Hahahahah NIE!
-Uff ... Słyszałaś winda sie zacieła, ale podobno nikogo tam nie było.
-No właśnie ja tam byłam...z Zaynem.
-Łoo no to opowiadaj.
Opowiedziałam jej wszystko. Kropka w kropke.
-Aaaaaaa!
-Anka uspokuj sie! Ugh nwm co bierzesz ale zmień dilera!
-Hahahahhahaha ty jesteś moim dilerem.
-Aha no to co innego hahah ale sie uspokój.
-Hahah okeeeej Uhh to co wchodzimy do tego butiku?
-No pewnie, a po co my tu przyjechałyśmy?!

Oczami Anki

Całe popołudnie spedziłyśmy na mieście.
Kupiłam sobie małą czarną sukienke i do tego czarne szpilki, czarną kopertówke i kila bransoletek.
A Cler kupiła sobie krótką, ziewną i białą sukienke. Do tego czarne buty na koturnie.
Po udanych zakupach poszłyśmy do fryzjera i sie rozerwac. 
Była już 19 wiec stwierdziłyśmy, że powoli zaczniemy wracac do hotelu.
No ładna pogoda to postanowiłyśmy ten 1km przejśc pieszo.
Po pół godziny byłyśmy już w windzie. No nie same, bo na 2 pietrze wsiedli chłopcy.
Chciałam patrzec w piekne oczy Stylesa, ale moją uwage przykuł widok Cler i Zayna. Wymieniali sie spojrzeniami-to było dziwne. Wysiedliśmy z windy oprócz Zayna i Cler. Pojechali wyżej hymm czyli na dach.
Weszłam do pokoju po chwili wszedł Harry podszedł do mnie dał całusa i szepnął do ucha.
-O 21 przy recepcji- i wyszedł.
No to mnie troszke zdziwiło.

Oczami Cler

Jechaliśmy windą na drugim pietrze winda sie zatrzymała i wparowali do niej chłopcy,  poczułam czyjś wzrok na moim ciele( troche niezrecznie ).
Zayn patrzył sie na mnie, a po chwili ja na niego inni byli zajeci sobą to chyba nie widzieli.
Winda znowu sie zatrzymała ale tym razem na naszym pietrze. Już wychodziłam ale Malik złapała mnie za reke i spowrotem wciągnoł do windy.
-Co ty robisz?-Zayn nic nie odpowiedział tylko nacisną guzik, który pociągnął winde wyżej.
-Chce pogadac-był taki słodki.
-Ale gdzie? Znowu w windzie? Dziekuje ale chyba nie skorzystam.
-Nie, wyżej na dachu- popatrzył na mnie pewnym wzrokiem, potem sie jakby speszy, zaśmiał i spojrzał w ziemie.
Winda sie zatrzymała, wysiedliśmy, dalej przy samym końcu przy barierce był rozłożony koc, a na nim leżał koszyk.
Spojrzałam na Zayna, parzył dalej w ziemie
...
Usiedliśmy, widok był  przecudny, było widac wszystko co najpiekniejsze w Londynie.
-Zayn, tu jest pieknie...dziekuje!-wyciągnął jedzenie z koszyka-no to ymm chciałeś pogadac.
-Chodziło mi o to, że powiedziałaś, że musimy sie lepiej poznac, wiec...-podrapał sie w tył głowy, był speszony i niepewny.
-tak
-no to może najpierw sie rozluźnijmy.
-okej-wyciągnął z koszyka czerwone wino i kieliszki. Nalał mi po czym podał mi go i nalał sobie.
-No db haha- tak ładnie sie zaśmiał-to opowiesz mi coś o sobie ?
-Hymm, no to mam 17 lat, jestem waszą meeega fanką! hahaha nie przepadam za kotami choc je lubie ale wole zdecydowanie psy. Inne zwierzeta w sumie też, hymm nie lubie grochówki pustych lalek i ludzi którzy bawią sie uczuciami innych ymm lubie kurczaka i zespół ,,THE SCRIPT".
-No co ty ja też-zaśmialiśmy sie- no mów dalej.
-No to uwielbiam grac na gitarze. <cisza>
-No, a twój charakter?
-Nie możesz sam ocenic?
-Wiem, że jesteś niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, piekna.
-Db, czyli mnie nie znasz do końca, nie wiem czy ryzykowac i powiedziec ci jaka jestem na serio.
-Tak-wziełam głeboki wdech z czego Zayn sie zaśmiał.
-No to po pierwsze jestem wariatką i jestem rozgadanamoże tego nie widac, bo przy osobach na których mi zależy na początku sie krepuje i stresuje, jestem troche zagubiona i mimo wszystko wrażliwa,staram sie nie okazywac emocji tylko nielicznym no w sumie tylko moim rodzicom i Ance udało sie zobaczyc jak płacze, nie wiem czemu przy tobie sie tak zachowuje ale ci ufam- cały czas patrzyłam w ziemie ale teraz spojrzałam na niego- łatwo mnie zranic i stracic mało komu ufam bezgranicznie, jestem uparta kiedy wyznaczam sobie cel, nie łatwo mnie zatrzymac ale jest to do zrobienia, mam nadzieje do końca i jestem sobą- spóściłam wzrok.
-Mówiłem, że jesteś nie powtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, piekna.
-Dobra, dobra nie słodź już haha teraz twoja kolej.
-Ok to ...- opowiadał mi każdy szczegół i chyba wiem już o nim wszystko.
Rozmawialiśmy o wszystkim. W pewnej chwili złapał mnie za reke. To była magiczna chwila.
Dopóki nie zadzwonił mi telefon.
-Przepraszam musze odebrac, to Anka.
~halo
~kobieto gdzie ty jesteś?
~co? z Zaynem, a coś sie stało?
~i ty sie jeszcze pytasz ? TAAAAK
~ale co?
~szybko to nie jest rozmowa na telefon
~okej bede za 5 minut
...
-Zayn przepraszam ale musze iśc do Anki.
-Okej.
Już stałam przy drzwiach windy.
-Cler, ale ...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest rozdział 4 <3
Bardzo bym prosiła jakby jaka kolwiek osóbka co czyta zostawiała komki :D
Jest to dla mnie bardzo ważne, bo nwm czy to ktoś czyta :(
No i ogólnie to chyba wszystko z majne strony hahah rozdział 5 może jeszcze w tym tygodniu wyjdzie... wiec zapraszam <3
+przepraszam za błedy :*

czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 3

Oczami Anki

Był już niebezpiecznie blisko, gdy... do pokoju wpadł Louis.
-Anka choc na ... Przeszkadzam?
Szybko sie odsuneliśmy od siebie i powiedziałam stanowcze :
-Nie, ani troche - choc nie byłabym zła jakby poczekał chwile.
-No okej hah choc na dół poznasz reszte chyba że wolisz bliżej poznac Harrego?
-Co? Nie, nie możemy iśc tylko, gdzie jest Cler?
-Nwm myślałem, że jest z wami, yyy... znaczy z tobą.
-Kurde ciekawe gdzie tą dziewczyne posiało?
-Może poszła do baru ... ja tam lubie chodzic jak nie mam co robic-wtrącił sie Hazz
-Dobra no to ja ide jej poszukac i przyjde do was okej ?
-Okej.
Zeszłam na dół i kierowałam sie w strone baru.
Z daleka zobaczyłam Cler.
-Cler co sie stało ??
-Anka, co tu robisz ?
-No wydaje mi sie że mieszkam hah co sie dzieje ?
-Nic 
-No przecież widze.
-Hymm no, bo... Po prostu chciałabym byc tobą.
-Czemu ?
-No, bo patrz - lekko obróciła głowe w moją strone - twiom kuzynem jest Louis Tomlinson. Już w pierwszy dzień spotykasz sie z Harrym.
-Khym, po pierwsze nie spotykam sie z Harrym po drugie to co że Louis to mój kuzyn i to co że prawie całowałam sie z Harrym.
-No pieknie, a moje marzenie nigdy sie nie spełni ... Serio sie z nim prawie całowałaś ?
-Tego o Zaynie ? ... Później ci wszystko opowiem.
-Tak tego o Zaynie.
-Kobieto masz calutkie dwa miesiące, żeby oczarowac Malika. Jak bedziesz sobą i uwierzysz w to, że dasz rade to na sto procent ci sie uda.
-Taa jasne, jasne, ale dzieki
-Dobra choc Lou chce nam przedstawic reszte zespołu.
-Okej.

Oczami Cler

Weszłyśmy do sali bankietowe ( nom przynajmniej tak pisało na tabliczce ).
No nie powiem bo było tak ślicznie Link i jeszcze ten widok Link.
-Hej wam - Chyba zemdleje stoje przed 5 cudnymi chłopakami.
-Chłopaki poznajcie Anke moją kuzynke i jej przyjaciółke Cler. 
-Anka, Cler to są Li...
-Wiem hahah - No tak zgrane to my w słowach jesteśmy.
Po kolej z każdym z kolei sie przywitałyśmy, a później usiedliśmy i zaczeliśmy gadac.
Zeszło nam tak do wieczora. W pewnej chwili zrobiło mi sie słabo musiałam wyjśc na taras. Widok był przepiekny.
-Pieknie tu prawda ? - odrazu poznałam ten głos, ale starałam sie nie odwracac
-Noo, to miejsce jest magiczne.
-Cler -odwróciłam głowe w jego strone - czy miałabyś ochote sie przejśc?- o ja czy ja dobrze usłyszałam ?? Zayn Malik chce sie przejśc ? OMG !
-Jasne, czemu nie - przeszliśmy kawałek w ciszy aż w końcu wyciągnął paczke papierosów z kieszeni.
-Moge zapalic?
-Pewnie.
-Dzieki.
<cisza>
-Zayn sory, że zapytam ale czemu palisz ?
-Bo, popelniłem błąd w przeszłości.
-Ale wiesz, że to cie zabija, prawda ?
-Wiem no ale nic nie poradze ... musisz mi to wytykac tak jak każdy?
-Ja ci nie wytykam tylko mówie co myśle i przy okazji stwierdzam fakty.
-TO JEST SILNIEJSZE ODE MNIE!
-Sory, nie chciałam, żebyś tak to odebrał i nie chciałam cie zranic.
-Ale to zrobiłaś!
-Nie chciałam, SORY.
-Myślisz, że zwykłe sory tu pomoże?
-To co może mam ukleknąc przed wielkim panem Malikiem?-po tych słowach po prostu wróciłam do hotelowego pokoju niezauważalnie.
...
Anki w pokoju nie było wiec wziełam szybki prysznic.
No ale jak wyszłam to już była ... w 7 niebie jak sie nie myle.
-No Clara jak tam przechadzka z Zaynem?
-Nawet mi nie przypominaj.
-Coś sie stało?
-Khym, bo wiesz pokłuciliśmy sie.
-No ładnie w pierwszy dzień znajomości hhaha a o co poszło?
-O papierosy-i znowu te cholerne wspomnienia.
-Jak stare dobre małżeństwo hah opowiesz mi? ... Jak nie chcesz to nie mów.
No i opowiedziałam jej wszystko od początku do końca.
Później pogadałyśmy troche o życiu i w ogóle  gadałyśmy tak naprawde chyba na każdy temat, aż w końcu była 2 i poszłyśmy spac.


Oczami Anki

Obudziłam sie rano chłopców nie było, bo pojechali na AUDYCJE RADIOWĄ.
Zjechałam na dół do restauracji, przekąsiłam coś i wróciłam do jeszcze śpiącej Cler.
Włączyłam radio, no bo w końcu chciałam posluchac o co bedą pytac sie chłopców.
,,Zayn czy ktoś szczególny pojawił sie ostatnio w twoim życiu ? "
-Cler wstawaj, szybko WSTAWAJ!
-Co sie dzieje?-powiedziała jeszcze śpiąca. 
-Słuchaj - szybko podgłośniłam radio i usiadłam koło niej.
,,-Tak, poznałem tą osobe niedawno i uświadomiła mi coś czego nie chciałem do siebie dopóścic przez to też popsuł sie nasz kontakt. I pierwsze co zrobie jak wrócimy to ją przeprosze za moje zachowanie. 
-Musi ci na niej bardzo zleżec.
-Tak.
-Dobrze hah a czy w twoim życiu Harry ktoś szczególny sie pojawił ?
-Hymm, tak.
-A mosze nam coś o niej powiedziec? Jaka jest ?
-Jest bardzo sympatyczna, miła no i piekna powineś ją poznac John.
-Dobra to jeszcze do ciebie zadzwonie hahahah teraz zapraszamy na krótką przerwe."

-Boże czy ty też to słyszałaś Cler ?
-No chyba tak, ale wiesz lepiej nie rób sobie nadziei, że to było o nas.
-Czemu
-Bo nie masz pewności, że to było o nas.
-No tak ale, spójrz to co Zayn powiedział, przecież to na 100% było o tobie.
-Tsaa jasne.
-Dobra nie chcesz wierzyc to nie ... idziesz ze mną do ogrodu, bo ide poczytac ?
-Nie wiesz jeszcze pośpie.
-Okej to do zobaczenia później.
...

Siedziałam w pieknym ogrodzie na ławce Link czytają książke.
Gdy czytam książki zapominam o całym świecie zatracając sie w treści książki.
-Hej Anka - to był Harry.
-O hej.-bede udawac, że nie słuchałam radia.
-Hymm słuchałaś radia? 
-Wiesz jakoś mi wyleciało z głowy, a szczególnego coś było?
-Aniu, słoneczko choc tu na chwilke-no tak babcia
-Już ide babciu... Przepraszam później dokończymy rozmowe dobra?
-Dobrze.



Oczami Cler 

Siedziałam w pokoju i myślałam nad słowami które powiedział Zayn podczas Audycji Radiowej 
,,Poznałem ją niedawno" - te słowa nie dają mi spokoju.
-Hej- to był Zayn.
-Może byś pukał?-wyszedł, zamknął drzwi i zapukał.
-No wchodź.
-Hej Clara ... chciałem cie przeprosic za wczoraj ... bo, wiesz nie chciałem podnosic głosu wtedy.
-Nie Zayn to moja wina, nnie powinnam poruszac tematu o papierosach.
-To sprawa zamknieta ... Nie mogłaś słuchac Audycji było by mi łatwiej ?
-Hahah słuchałam.
-No ładnie, ładnie.
-Hahaha chciałam usłyszec to na żywo i żebyś sie troche pomeczył.
-Wiesz znam cie tylko jeden dzień a już wiem, że jesteś dla mnie kimś wiecej niż tylko koleżanką czy przyjaciółką. - no tak i co ja mam mu teraz powiedziec, że go kocham? Ale bedzie że jestem płytka...
-No ja też ale Zayn nie jetem jeszcze gotowa na coś poważniejszego.
...
Spdziłam z Zaynem cały dzień.A teraz byliśmy z ogrodzie co nadawało magi tej chwili. Było fantastycznie do chwili kiedy Zayn nie wyciągnął papierosów. Nikt nie wie czemu mam taką zraze do papierosow oprócz Anki.
-Sory ... musze już iśc- ten zapach tytoniu ... złe wspomnienia.
-Clara czekaj ... to jest silniejsze ode mnie - patrzyłam sie na niego ze łzami w oczach - czemu płaczesz przez to, że pale ?
-...Tak
-Czemu ?
-Zayn nie chce cie stracic!
-A czemu masz mnie stracic? -patrzyłam sie tego dnia już ostatni raz w te brązowe oczy Malika.
-To jest zbyt trudne sory- odwróciłam sie i wróciłam do pokoju -zdala od rzeczywistości i tytoniu.
Założyłam słuchawki i włączyłam na cały regulator moje ulubione piosenki.

Oczami Anki 

Cały dzień zamiast spedzic z resztą spedziłam z Lou na sprzątaniu hotelu.
-Aniu, Louis macie tu wode, płyn i ścierki.
-Khym babciu, a jeżeli moge spytac to po co nam to ? 
-Lou wiesz, że jestem już star... w podeszłym wieku. No i wiesz ... trzeba umyc okna na naszym pietrze.
-Co ? Ja tu przyjechałem odpoczywac, a nie sprzątac!
-Kochany tak samo jak Ania.
-Ale..
-Louis dobrze wiesz, że z babcią nie wygrasz. Hhaha choc.
-No dobra.
... 
Dojechaliśmy na nasze prywatne pietro w ciszy.
-Lubisz Harre'go ?
-A czemu mam go nie lubic?
-No ale wiesz tak lubisz, lubisz. Wiesz o co mi chodzi.
-...Głupio mi o tym tak z tobą gadac.
-Czemu przecież jestem twoim kuzynem.
-No tak ale...
-Jak ty mi powiesz co myślisz o Harrym to ja ci powiem co powiedział mi Harry o tobie...Myśle, że to dobry układ.
-To co chcesz wiedziec???
-Kochasz Harrego ?
-Kocham ? Sama nwm przecież zam go 1 dzień... No jeszcze coś chcesz wiedziec?
-Co myślisz o nim?
-Co o nim myśle? Nwm no jest miły, zabawny hah potrafi ze mną rozmawiac i mnie przede wszystkim słucha.
-Ja też przecież cie słucham, haha
-Dobra teraz twoja kolej.
-No to Harry powiedział, że jesteś wyjątkowa i niepowtarzalna. Pierwszy raz czuje coś takiego do dziewczyny, którą zna tak krótko.-Uważnie wsłuchiwałam sie w jego słowa i nie mogłam w to uwierzyc co słysze. Nie moge opisac jak sie wtedy czułam.
...
Przez babcie musieliśmy sprzątac do 18, bo babci sie jeszcze stwierdziła, że na strychu są brudne okna. (No trudno, żeby nie były, bo w końcu to strych ).
-Db strych ... sporo tego bierz sie.
-No tak, a ty ?
-Ja sobie posiedze.
-Chyba to ja powinnem siedziec, bo to ja jestem super gwiazdą.
-To sie dzisiaj zamienimy.
-Jasne, jasne jaśnie pani choc -i żucił we mnie mokrą gąbkom.
Oddałam mu na to, a on wziął wiadro i we mnie chlusnął wodą z płynem.
No to ja wziełam i zaczełam go gonic jak go złapałam, przytuliłam i też był mokry.
-STOP! -ja/śmiech 
-dobra dośc, bo nigdy tego nie skończymy.
...
Po umyciu wszystkich okien chiałam sie przebrac ale okazało sie, że Cler nie bylo w pokoju, a dotego zamkneła i wzieła klucz, wiec poszłam do Lou, bo babci też nigdzie nie było.
-Hej, Lou nie wiesz gdzie babcia, bo Cler zamkneła drzwi i wzieła klucz.
-Nwm, ale przeciesz możesz zostac u mnie. Za chwile przyjdą chłopcy, bo mamy grac w Twista.
-Chciałam sie przebrac, bo jestem cała mokra.
-Hymm ... czekaj dam ci cuchy Harrego.
-Skąd masz ciuchy Harrego?
-Bez skojarzeń, pożyczył mi je kiedyś i jeszcze nie oddałem - dał mi dresy i koszulke.
Zaczełam rozpinac pasek.
-Chcesz sie przy mnie przebierac?
-A czemu mam sie wstydzic przecież jesteś moim kuzynem. Jak byliśmy mali to sie razem kąpaliśmy ... Chyba, że ci to przeszkadza.
-Nie twój widok mi nie przeszkadza - i zrobił dziwną mine.
-Zboczuch!
Po chwili stałam w bieliźnie i zakładałam dresy i wszystko byłoby dobrze 
gdy ktoś nie otworzył drzwi, a przez to ja sie wywróciłam i tak oto leżałam na ziemi, a w drzwiach stał Harry. Szybko wciągnełam spodnie na tyłek i wstałam. Alem dalej byłam do połowy naga (znaczy miałam jeszcze stanik). Harry stał oniemiały w drzwiach i jeszcze jak na złośc do pokoju wszedł Louis, z koszylką w rece.
-UPS! - Louis
-Louis, przecież to twoja kuzynka.
-Harry, to nie tak. Ja sie tylko przebierałam - ubrałam tylko koszulke.
-Ale...db..czy...czy to są moje ciuchy?
-Hymm chyba tak, jak chcesz moge ci je odddac.
-Nie, no spk możesz sobie je nawet wziąśc...khym chciałem sie zapytac czy Louis nie widziałeś gdzieś Zayna? - wpatrywałam sie w niego jak idiotka.
-Nie ale pewnie za chwile przyjdzie.
-Okej ide go jeszcze raz poszukac.
Gdy wyszedł nwm jak Lou ale ja sie troche dziwnie czułam.
-Widziałeś jak to wyglądało?
-No troche dziwnie.
-Troche? To wyglądało troche podejrzanie.
Ogarnełam sie i zjechałam do baru, bo byłam strasznie głodna, a po drodze napotkałam Harrego.
-Hej.
-Hej i co znalazłeś Zayna?

Oczami Harre'go

-Nie..ale wiesz nie dokończyliśmy rozmowy.
-Tak wiem.
-To może pójdziemy do ogrodu sie przejśc, co ty na to ?
-Bo wiesz-kurde nie wiem jak jej to powiedziec-boo..
-Harry wyksztuś to z siebie.
-Zależy mi na tobie i chce żebyś o tym wiedziała.
-Fajnie usłyszec to z twoich ust.
-Czemu?
-No, bo jesteś gwiazdą, a ja ...
-Jesteś wspaniała i nie jesteś zwykła dziewczyną! Przy tobie potrafie byc sobą.

Oczami Anki 

Łoo... zatkało mnie. Serce waliło mi jak oszalałe. Gdy patrzył w moje oczy czułam jakby coś mnie rozwalało od środka. W pewnej chwili chwicił mnie za rece - to była magiczna chwila.
Dopóki nie zadzwonił mi telefon. Wyciągnełam go z tylnej kieszeni, a Harry mi go wziął i wyłączył.
-Harry, co robisz?
-Próbuje cie pocałowac, ale zawsze coś mi przeszkadza. Jak nie Louis, to twoja babcia, albo telefon.
-Może ten pocałunek nie jest nam pisany?
-To sie jeszcze okaże.
Chwycił mnie za rece jeszcze raz, przyciągnął do siebie i pocałował.

 Obiął mnie mocniej, a ja czułam jakby cały świat mieścił sie właśnie w tej jednej osobie.
------------------------------------------------------------------------------------------
I oto jest rozdział 3
Troche długi ale to dlatego, że jade na wycieczke a tam nie ma netu i przez jakiś czas ( 10 dni ) nie bedzie dodany, żaden rozdział. :(
Next rozdział jest praktycznie cały o Cler wiec sie nie przejmowac, że teraz jest jej oczami tak mało :)
No i tak jak ktoś chce dedyki to pisac 
      + przepraszam za błedy :)