sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 8

Oczami Cler
-No słucham, jestem ciekawa co masz na swoją obronę.-stałam zapłakana z papierosem w ręku którą miałam opuszczoną i wpatrywałam się w nią bezcelowo, żeby nie próbować bardziej płakać.
,,Była bezsilna. Nie potrafiła mu powiedzieć, że znaczy dla niej więcej niż cokolwiek i ktokolwiek" -taa ale teraz już za późno.
-Nie mam nic na swoją obronę, ale proszę wybacz ja do niej nic nie czuje.
-No tak jasne pobaw się jeszcze trochę moimi uczuciami przecież to takie fajne kurwa!
-Nie, nie Cler..
 -Wynoś się stąd!
-Ale proszę cie Cler! Nie chce się bawić to było jednorazowe i bardzo tego żałuje!
-Zayn idź stąd kurwa.. Po prostu wyjdź-powiedziałam ostatkami sił potem tylko zamknęłam za nim drzwi i skończyłam papierosa.
Przez parę kolejnych dni moje życie nie zmieniło się za bardzo. Codziennie siedziałam w szerokich dresach rozciągniętej koszulce na parapecie, w kącie, gdzie popadnie, ale nie poza pokojem. Nie jadłam prawię nic, czasem coś wypiłam. Anka lub któryś z chłopców chcieli ze mną rozmawiać i to nie raz, Zayn też. A papierosy? Towarzyszą mi codziennie po kilka razy -nie za dobrze. Dzisiaj chyba pierwszy raz wyjdę na dwór, bo skończyły mi się papierosy, no ... Nie przebrałam się, bo po co?

 W recepcji spotkałam tylko Ankę, która wydawała się cieszyć z tego, że w końcu wyszła i że ''wracam do żywych". Wgl jak ostatnio gadałyśmy to broniła Zayna, powiedziała że powinnam z nim pogadać bo to nie tak, ale co nie tak skoro widziałam? W markecie pewien szmatławiec przykuł moją uwagę w sumie dwa. Na pierwszym był artykuł w którym porównywano mnie do Perrie?! a w drugiej na okładce byłam ja i Anka. Kupiłam tą drugą byłam ciekawa co na nasz temat ciekawego wypisują. Kupiłam ją i paczkę fajek. Szłam i słuchałam na słuchawkach piosenek, no tak bo zapominałam dodać że oprócz papierosów towarzyszy mi też muzyka. Ktoś mnie zaczepił by w bluzie z kapturem, to chłopak no chyba jasne, że go poznałam ... Zayn.
-Cler,
-O widzę kaptur na głowię nosisz żeby resztek rozumu nie zgubić, tak?
-Cler przestań, wgl od kiedy palisz? Nie jesteś taka przecież. To ty mówiłaś żebym rzucił, a teraz co? Cler wiem, że wszystko zjebałem, ale proszę
-Nie nie wiesz jaka jestem, ja myślałam, że wiem jaki ty jesteś i co? Grubo się pomyliłam i tak zjebałeś!
-Wiem że tak nie jest, proszę rzuć to świństwo.
-ha i kto to mówi? Zayn nie znasz mnie, nie wiesz jaka jestem nic nie wiesz zostaw mnie w spokoju. Po prostu odejdź z mojego życia!
-Wiem, że kocham cię zbyt mocno żeby odejść. - Po tych słowach po prostu odszedł w swoją stronę, ja zrobiłam to samo. Musze powiedzieć, że te słowa do mnie trafiły, ale nie będę naiwna, nie aż tak bardzo!
Pobiegłam szybko do hotelowego pokoju, bo zauważyłam że paparazi są wszędzie. Co ja im takiego zrobiłam?! Niech się odwalą.
Weszłam do pokoju i jak zawsze usiadłam na parapecie ze słuchawkami w uszach. Wzięłam gazetę z tym artykułem o mnie i Ance i zaczęłam czytać, Czym więcej czytałam tym bardziej żałowałam, że kupiłam ten szmatławiec. To co tam wypisywano o nas nie było najmniejszą prawdą, wgl pomylili nasze imiona, zrobili jakiś foto-shop na którym ja,  JA całuje się NIBY z jakimś chłopakiem, a o Ance, że jakaś fana powiedziała, że ją wyzywała, bo chciała Sb zrobić zdjęcie z Harrym. Jaki żal, odechciało mi się to świństwo czytać . W głowie nie siedział mi kto inny jak Zayn, tak wgl zauważyłam, że ja cały czas siebie oszukuje. Przecież ja tak nie mogę, on jest dla mnie najważniejszy KOCHAM GO, kiedy go widzę nic wokół nie istnieje, tylko on to co powie jak się uśmiecha. Wtedy czuje takie ciepło w środku. Chyba się zakochałam, nie na pewno, ale to już nie jest marzenie.

Oczami Anki
 Kocham go, teraz jest jak w bajce , pomimo niektórych małych sprzeczek  miedzy nami to jest świetnie. Siedziałam teraz na laptopie, no generalnie wszystko dobrze, żeby tylko jeszcze pomiędzy Zaynem i Cler się ułożyło, siedzi i siedzi w tym pokoju i nie chce z nikim gadać. Harry przyszedł z łazienki. Podeszłam do niego i pocałowałam. Patrzyłam uważnie w jego zielone oczy delikatnie rozpinając guziki od jego jasno niebieskiej koszuli. Pachnie On pachnie. Było w tym zapachu coś czego doświadczyłam bez wątpienia. I te rysy twarzy, tak idealne, tak znajome. Musnęłam delikatnie jego policzek. Jestem pewna że to mężczyzna którego kocham i chce poznawać coraz bardziej. Z którym chce przeżyć resztę życia.            
                                                                         Rano obudziłam się wtulona w mojego Stylesa. Lekko uniosłam się na łokciach i próbowałam wstać, ale jego silne ramiona mocniej zacisnęły się w uścisku przyciskając mnie mocniej do jego rozgrzanego ciała.
-Myślałam, że śpisz.
-Nie śpię, kocham cie –takim słodkim rozespanym głosem to powiedział, że aż mnie coś drgnęło.      –Musze iść zastąpić babcie na dole w recepcji, wiec ten możesz mnie łaskawie puścić. –Lekko rozluźnił uścisk z czego skorzystałam i wstałam z łóżka.
-ok. to ja pójdę do sklepu, bo ten, no nie ważne. Ogarnęłam się i poszłam do recepcji. 
Nudno tu, przed chwilą Hazz poszedł do market. No szybki  jest.
-Widziałaś?- położył mi przed nosem gazetę w której widnieje zdjęcie Cler która pali?? Że co?
-Nie, nie! Zastąp mnie, idę do niej.-szybko pobiegłam pod jej pokój. Drzwi były otwarte, to weszłam.

-Cler!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz